FROZEN
Frozen
2012, USA
thriller, reż. Andrew Hyatt
Było co najmniej kilka filmów o podobnym tytule. Ten najnowszy jest wyjątkowo nieciekawy. Dwójka młodych ludzi postanawia zakosztować wypoczynku na łonie natury, z dala od wszelkiej cywilizacji. Zostawiwszy samochód wyruszają w nieznane skuterem śnieżnym, by rozbić namiot w zaśnieżonych górach i rozkoszować się pięknymi widokami. Następnego dnia podczas jazdy zauważają tajemniczą postać między drzewami. Chwila nieuwagi jest bardzo kosztowna – młodzi rozbijają pojazd i zostają skazani na pieszą wędrówkę. Licząc na pomoc Mike zostawia dziewczynę w namiocie i samotnie wyrusza na poszukiwanie nieznajomego. Gdy chłopak nie wraca, Emma (Brit Morgan) musi sama stawić czoła przeciwnościom i poradzić sobie w ciężkich, zimowych warunkach. Przez ponad pół filmu jesteśmy świadkami jej monologów i powtarzanych do znudzenia czynności (przez pierwszą połowę irytowała głupimi komentarzami i ciągłym narzekaniem na Mike’a). Jeśli ktoś przetrwa te potworne nudy (napięcia tyle co w przeciętym kablu), czeka go mocno naiwna i dość przewidywalna końcówka. Andrew Hyatt swoim filmem udowodnił tylko jedno – za niewielkie pieniądze można coś nakręcić, ale mało kto bedzie chciał to oglądać. Gdy nie ma kasy, potrzebny jest przynajmniej pomysł na ciekawą historię. We Frozen tego zabrakło. Kompletna strata czasu.