ARACHNOQUAKE
Arachnoquake
2012, USA
sci-fi, reż. Griff Furst
Pan Griff Furst w 2009 roku gromił wampiry, rok później walczył z wielkim aligatorem, w 2011 roku atakował jako rekin z bagien, więc siłą rzeczy musiała przyjść kolej na pająki. W Arachnoquake są one wyjątkowo agresywne, do tego wielkie, zieją ogniem, biegają po wodzie, nie potrafią tylko prowadzić samochodu, ale to chyba tylko kwestia czasu. Zapomniałem dodać, że w ułamku sekundy mogą z dużej odległości ustrzelić delikwenta, a ich królowej, która oczywiście jest sto razy większa, nie imają się żadne pociski. Nie odkryję Ameryki pisząc, że mimo bezradności całej armii znajdzie się śmiałek, który zna sposób na wredną pajęczycę…
Jeśli film zaczyna się od napisu „SyFy presents” to trzeba uważać. SyFy to nowa nazwa dawnego Sci-Fi Channel. Stacja ta oferuje zwykle filmy stojące na wyjątkowo niskim poziomie. Chociaż mam sentyment do wszelkiego rodzaju stworów, to istnieje granica idiotyzmu. W Arachnoquake ją przekroczono i nie uratują filmu nawet całe zastępy skąpo odzianych nastolatek ani nieźle prezentująca się główna bohaterka. Fabuła jest idiotyczna, wykonanie tragiczne, efekty na poziomie przedszkola. Ani to straszne, ani ciekawe. Może tylko momentami trochę śmieszne.
Jeśli film zaczyna się od napisu „SyFy presents” to trzeba uważać. SyFy to nowa nazwa dawnego Sci-Fi Channel. Stacja ta oferuje zwykle filmy stojące na wyjątkowo niskim poziomie. Chociaż mam sentyment do wszelkiego rodzaju stworów, to istnieje granica idiotyzmu. W Arachnoquake ją przekroczono i nie uratują filmu nawet całe zastępy skąpo odzianych nastolatek ani nieźle prezentująca się główna bohaterka. Fabuła jest idiotyczna, wykonanie tragiczne, efekty na poziomie przedszkola. Ani to straszne, ani ciekawe. Może tylko momentami trochę śmieszne.