DEADFALL
Deadfall
2012, USA
thriller, reż. Stefan Ruzowitzky
Przystojny Eric Bana (jako Addison) i ponętna Olivia Wilde (jego siostra Liza) to rodzeństwo uciekające przez zaśnieżone lasy Michigan po napadzie na kasyno. Ciekawie się zapowiada. Niestety im dalej, tym bardziej nudno. O ile sama końcówka jest dobrze rozegrana i bardziej przypomina dramat psychologiczny niż mroczny thriller, jakim z założenia miał być Deadfall, to jednak trzeba wykazać się dużą cierpliwością, by do tej końcówki dotrwać. Nudy scenariusza nie zrekompensuje kilka dobrych scen, jakie znajdziemy w tym filmie. Fabuła jest od początku do końca przewidywalna i oczywista. Skoro panuje zamieć i śnieżyca, wiadomo iż uciekinierzy są bez szans. Mogą zabić kilka osób po drodze, ale i tak muszą się schronić w jednym z okolicznych domostw, gdzie na pewno dopadnie ich policja. Jedynym niebanalnym rozwiązaniem jest rozdzielenie się bohaterów, w efekcie czego wyziębiona Liza łapie stopa i z miejsca zakochuje się w kierowcy (który jest bokserem i akurat byłym skazańcem). Czy ktoś kupi taki kicz? Ja zdecydowanie nie. Od reżysera – zdobywcy Oscara oczekiwałem znacznie więcej. Oczywiście wielkiej tragedii nie ma i z braku innych filmów można i ten obejrzeć, ale po co? Widzieliście to już setki razy.