REPEATERS Powtórzenia

Repeaters Powtórzenia recenzjaREPEATERS
Powtórzenia

2010, Kanada
dramat, sci-fi, reż. Carl Bessai

Kinematografia kanadyjska ma to do siebie, że często przynudza. Filmy z niezłym pomysłem są robione w nieciekawy, niezbyt wciągający sposób. Takie kino klasy B. Dlatego zawsze ostrożnie podchodzę do filmów z Kanady, ale nie unikam ich bo przecież zawsze można trafić na chlubny wyjątek. Powtórzenia trudno zaliczyć do tych wyjątków, ale i tak jest znacznie powyżej kanadyjskiej średniej. A zapowiadało się naprawdę ciekawie. Troje nastolatków przebywających w klinice dla uzależnionych zostaje złapanych w pułapkę czasu. Ciągle przeżywają ten sam dzień. Pozornie nic nowego – temat wyeksploatowany w świetnym Dniu Świstaka. Ale tutaj jest to ujęte zupełnie inaczej. To nie jest komedia. Można powiedzieć, że Powtórzenia to Dzień Świstaka w wersji dramatycznej. Młodzi ludzie początkowo są rozbawieni nową sytuacją, następnie wykorzystują swoją bezkarność popełniając drobne wykroczenia (czego by nie zrobili, to i tak obudzą się we własnym łóżku tego samego dnia rano), aż wreszcie zaczynają odkrywać, że to droga donikąd, że aby opuścić pętlę czasową muszą zrozumieć, co jest ważne w życiu i załatwić zaległe sprawy z przeszłości. Rozumieją to tylko Sonia i Kyle, którzy starają się pomagać ludziom, podczas gdy Michael pozbywa się wszelkich zahamowań i z rozkoszą odkrywa swoje najmroczniejsze oblicze. Całkowita bezkarność z każdym kolejnym porankiem motywuje go do coraz gorszych zbrodni. Przecież to i tak nie ma znaczenia.
   Nie jest łatwo zrobić dobry film o powtarzalności jednego dnia. Siłą rzeczy te same sytuacje, nawet rozgrywane inaczej, po pewnym czasie zaczynają nużyć. Podobnie jest tutaj. Właściwie gdyby nie szaleństwo Michaela, nie dałoby się tego oglądać. To on sprawia, że na każdy kolejny dzień czekamy z zaciekawieniem. Później brak sensu jego zachowań też zaczyna irytować. Zwłaszcza, że przecież cała trójka się przyjaźniła i trudno uwierzyć w tak nagłą przemianę jednego z nich. Twórcom wyraźnie zabrakło pomysłu na rozładowanie napięcia. W efekcie końcówka nieco męczy, ale i tak film jest wart obejrzenia. Taka słaba trójeczka. Jak na Kanadę to nawet nieźle.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: