WIR SIND DIE NACHT Nienasycone

Wir sind Nacht Nienasycone recenzjaWIR SIND DIE NACHT
Nienasycone
2010, Niemcy
horror, reż. Dennis Gansel

Niemieckie spojrzenie na wapiry jest zdecydowanie inne niż hollywoodzkie. Ta oryginalność to duży pozytyw omawianego filmu. Główną bohaterką opowieści jest Lena – drobna złodziejka, która szuka sensu życia. Trudno go odnaleźć w obskurnym mieszkaniu, gdzie mieszka z matką, kompletnie niezainteresowaną jej problemami. Sfrustrowana nastolatka trafia do klubu nocnego, który prowadzą trzy wapirzyce. Wpada w oko przywódczyni grupy, apodyktycznej Louise, która postanawia odmienić los Leny i zamienić ją w wampira. Jednak agonia człowieczeństwa nie jest pełna – Lena powoli odkrywa uroki nieśmiertelności i luksusowego życia swoich nowych koleżanek, ale zabijanie niewinnych ludzi wciąż napawa ją obrzydzeniem. Jej dylematy moralne są ważnym elementem filmu i prowadzą do zaskakującego zakończenia. Problem stanowi także policjant Tom, dawny znajomy Leny, który prowadzi oficjalne śledztwo w sprawie dziwnych morderstw popełnianych w okolicy. Nie ma pojęcia, że jest w nie zamieszana dziewczyna, z którą ostatnio zaczął się widywać…
   Nakreślony przez reżysera portret psychologiczny głównych bohaterów filmu jest dogłębny i szczegółowy. To ogromna zaleta tej produkcji. Dzięki temu łatwiej nam zrozumieć poczynania każdej postaci. Jest to nowe spojrzenie na temat do bólu oklepany przez Hollywood. Czy wyobrażacie sobie, by w amerykańskim filmie nieśmiertelny wampir wzruszył się odwiedzinami swojej córki w domu starców? Oczywiście można obrazowi Gansela zarzucić ściąganie pomysłów z Blade’a czy serii Underworld, ale w końcu to film o wampirach więc musi się z czymś kojarzyć. Taka opowieść nie ma szans być całkowicie inna i w pełni oryginalna. Nowe są jej pewne elementy. To i tak wiele. Świat wampirów jest tu zupełnie inny. Istnieją jedynie wampirzyce, które same wyeliminowały zbyt zwracających uwagę męskich członków społeczności. Wprawdzie filmowe bohaterki też nie są zbyt dyskretne i policja depcze im po piętach, ale pomysł jest sam w sobie ciekawy. Dużą zaletą filmu są świetne zdjęcia, realistyczna scenografia i duża dbałość o szczegóły. Reżyser oszczędził widzom zbyt brutalnych scen, dlatego miłośnicy krwawej jatki mogą czuć się rozczarowani, mnie jednak to wcale nie przeszkadzało. Nie jest to typowy horror, jest tu wiele elementów dramatycznych (choćby kwestia samoakceptacji i próby dokonywania wyborów w momencie, gdy już nie można wybierać), co tylko dodaje głębi i uroku temu filmowi. To naprawdę kawałek niezłego, europejskiego kina.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: