ALPHAS
Alphas
2011, USA
serial sci-fi, wyst. David Strathairn
Lubię dobrze zrobione filmy science-fiction, pełne tajemnczości, trzymające w napięciu, z intrygującą fabułą i często zaskakującym zakończeniem. Problem w tym, że większość nie spełnia tych warunków, oferując tandetną rozrywkę dla mało wymagającego widza. Jeszcze gorzej jest w serialach, które na ogół dysponują mniejszymi środkami, a scenariusz trzeba rozpisać na wiele godzin. Wtedy liczy się pomysł, który ma zaintrygować widza na tyle, by w napięciu czekał na kolejne odcinki.
Tych wymogów nie spełnia serial Alphas. Atrakcyjny trailer obiecywał wiele. Jest to historia specjalnej jednostki, której zadaniem jest tropienie i unieszkodliwianie (w przypadku zagrożenia) osób o specjalnych zdolnościach, zwanych właśnie Alphas. Grupa składa się z pięciu osób. Przewodzi jej wybitny neurolog i psychiatra dr Lee Rosen (David Strathairn). Pozostali bohaterowie nie są zwyczajnymi ludźmi, każdy z nich posiada jakąś nadprzyrodzoną zdolność, pomagającą rozwiązywać najtrudniejsze zagadki kryminalne (nadludzką siłę, umiejętność manipulowania umysłami, wyostrzania zmysłów, odczytywania fal elektromagnetycznych). Działalność zespołu podlega oczywiście supertajnej jednostce rządowej. Krótko mówiąc schemat doskonale znany z innych seriali. Uczucie deja vu jest nieodłącznym elementem zmagań Alphas, rażą zwłaszcza liczne nawiązania do Heroes czy serii X-Men. Ale wszystko to można by wybaczyć, gdyby scenariusz był wciągający i ciekawy. Niestety nie jest. Złapałem się na tym, że podczas projekcji coraz częściej spoglądałem na zegarek licząc czas do końca odcinka. Teraz trwa drugi sezon, więc może za wcześnie na ocenę, ale pierwszy niczym nie przyciągnął mojej uwagi. Intrygi są dość płytkie, rozwiązania niezbyt ciekawe, więcej gadania niż akcji, zaś sami Alphas za wszelką cenę starają się nie być bohaterami – co akurat jest ciekawym motywem. Mają problemy zwykłych ludzi i muszą sobie z nimi radzić. W każdym razie ja nie będę czekał na kolejne sezony, by sprawdzić, czy serial rozwinął się we właściwym kierunku. Potencjał był, ale marny scenariusz go zmarnował. Dostaliśmy kolejny przeciętny serial dla mało wymagających widzów.