Barcelona mistrzem Hiszpanii 2023

Barcelona-Real Madryt 2-1 hiszpańska La Liga 2023

W Hiszpanii ostatnio Klasyk goni Klasyk. Mecze Realu Madryt z Barceloną zawsze elektryzują, ale dzisiaj to już czwarte El Clásico w tym sezonie. I wcale nie ostatnie, bo już za dwa tygodnie rewanż w ramach półfinału Pucharu Króla. Po ostatnich dwóch Klasykach Real ma fatalne wspomnienia. W styczniu przegrał 1-3 mecz o Supepuchar Hiszpanii, będąc tłem dla świetnie dysponowanej Blaugrany. Od tego meczu zaczął się ostry zjazd królewskiej drużyny, która w niczym nie przypominała tej z początku sezonu gubiąc punkty w meczach, jakie powinna wygrywać. Drugie El Clásico to już mecz sprzed dwóch tygodni, gdy pozbawiona podstawowych piłkarzy Barcelona wygrała w Madrycie 1-0 pierwszy półfinał Copa del Rey. To był mecz, w którym Real nie oddał ani jednego celnego strzału. Ale za to przeważał przez 90 minut, miał 65% posiadania piłki, zepchnął rywala do rozpaczliwej obrony, co od czasów Guardioli nigdy się nie zdarzyło. Może dlatego Ancelotti niefortunnie nazwał ten mecz kompletnym… Porażka u siebie z rezerwami rywala to nigdy nie jest mecz kompletny. Serca do walki nie brakowało, ale reszta była tragiczna. Co komu z większego posiadania, jak nie umiesz z piłką nic zrobić?

Tym razem drużyny przystąpiły do Klasyku ligowego. Był to tzw. mecz o ligę. Pogrążona w długach, uwikłana w wieloletnią aferę sędziowską, wypluta przez Europę Barcelona, w Hiszpanii idzie jak burza i w tabeli Primera División ma 9 punktów przewagi nad Realem Madryt. Gdyby dziś wygrała, mistrzostwo byłoby praktycznie rozstrzygnięte. Na 12 kolejek przed końcem! Mecz na Camp Nou był więc dla Realu ostatnią szansą, by włączyć się do walki o tytuł. Ale i tak byłoby trudno, bo Blaugrana punktuje regularnie i raczej nie zgubi tej przewagi. Druga sprawa to prestiż, bo Real Madryt to ciągle aktualny mistrz Europy i mistrz świata, tym bardziej jest podrażniony po dwóch przegranych Klasykach, i to najwyższa pora, by uderzyć pięścią w stół. O co nie będzie łatwo, bo w tym sezonie tylko Espanyol strzelił tu gola, reszta ekip wyjeżdżała z zerowym dorobkiem. Oczywiście mówimy o drużynach hiszpańskich, bo te z Europy radziły sobie dobrze. Tyle tytułem wstępu.

Real nie uderzył pięścią w stół. Nawet jej nie zacisnął. Przegrał z Barceloną po raz trzeci w tym sezonie i pogrzebał jakiekolwiek szanse na obronę mistrzostwa Hiszpanii. Trzeba jasno powiedzieć, że Barcelona jest po prostu lepsza. W Europie nie, ale w Hiszpanii tak. Dzisiaj kolejny raz to pokazała, a żółtodziób Xavi na tle Ancelottiego wygląda jak profesor i znów dał mu lekcję nowoczesnego futbolu. Na tle ruchliwych gospodarzy Los Blancos wyglądali na zmęczoną i znudzoną ekipę, która musi odbębnić swój mecz. Wprawdzie na samym początku po akcji Viníciusa samobója strzelił Araujo i madrytczycy prowadzili, ale nie poszli za ciosem tylko się cofnęli i oddali inicjatywę, więc potem grali tylko gospodarze. To oni organizowali akcje, to oni próbowali i to oni tuż przed przerwą wyrównali po golu Roberto. W drugiej połowie działo się niewiele, dopiero pod koniec Królewscy ruszyli do ataku i nawet Asensio strzelił na 2-1, ale gol został anulowany po minimalnym spalonym. W odpowiedzi w doliczonym czasie gry trafił Kessie ustalając wynik na 2-1.

Nie tak to miało wyglądać. Carlo Ancelotti zapowiadał futbol ofensywny, ale ofensywna była Barcelona. Real 75 minut przespał i obudził się dopiero w ostatnim kwadransie, gdy na boisko weszli rezerwowi. Dlaczego nie grali od początku? Bo zawsze muszą grać Kroos i Modrić? Złe wybory trenera, zła taktyka, złe nastawienie drużyny i efekt jest taki, że już w marcu znamy mistrza. I nie jest to Madryt. Ancelotti swoimi zaniechaniami i błędnymi decyzjami przegrał trzy Klasyki z rzędu. I niedługo ma szanse na czwarty. Real tego nie wybacza. Madrytczycy pod wodzą Włocha nie mają ambicji, nie mają głodu zwycięstw, na Barcelonę wyszli, jakby to był sparing, gdzie nie należy się przemęczać. A trener po spotkaniu pochwalił piłkarzy mówiąc, że mecz był bardzo dobry. Raz nawet użył określenia „kompletny”. Tego totalnego odklejenia od rzeczywistości nawet nie warto komentować.

Realowi zostało teraz 12 meczów ligowych o pietruszkę, bo na dogonienie Barcelony nie ma szans. Mądry trener w meczach sparingowych testuje nowe rozwiązania i nowych zawodników. Czy Carlo Ancelotti także to zrobi? Hmmm… Czas pokaże. Najpierw musiałby mieć jakiekolwiek pomysły i mieć odwagę stawiać na młodych. Na razie obu tych elementów brakuje. Chyba czas pakować walizki…

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: