O tym, że Madryt to jedna z najpiękniejszych stolic europejskich, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Jak ktoś nie wierzy – niech pojedzie i sam zobaczy. Wprawdzie nie leży nad morzem, nie ma budowli Gaudiego i nie jest tak modny jak Barcelona, ale wcale nie ustępuje jej pięknem. Idealnie miesza tradycję z nowoczesnością, oferuje bogaty wachlarz atrakcji kulturalnych (niezliczone muzea), wiele rozległych i zadbanych miejsc wypoczynku (liczne parki i ogrody, dużo zieleni) oraz rewelacyjnie zorganizowany transport, dzięki któremu dotarcie w dowolne miejsce nie sprawia żadnego problemu. Samo madryckie metro to kilkanaście linii o długości ponad 300 km i ponad 300 stacji.
Spędziliśmy z Gosią trzy wspaniałe dni w Madrycie. Nie zamierzam tu dokładnie opisywać poszczególnych atrakcji, bo w dobie Internetu to się mija z celem. Za krótką relację z naszego pobytu niech posłużą zdjęcia odwiedzonych przez nas miejsc, które być może zainspirują kogoś do sięgnięcia głębiej lub nawet podróży do stolicy Hiszpanii. Gorąco polecam.
Zaczynamy od Puerta del Sol – centralnego placu w Madrycie i całej Hiszpanii, bo stąd mierzy się wszystkie odległości. Tutaj bije serce miasta, okoliczne uliczki tętnią życiem, tutaj wszyscy się umawiają i spotykają się, tu wreszcie jest herb Madrytu – niedźwiedź zjadający owoce z drzewa poziomkowego.
Kawałek dalej jest Plaza Mayor – Plac Główny. Był takim przez stulecia, obserwował koronacje królów. Teraz pełni rolę wielkiego rynku, pełnego knajp i kafejek, a także niedzielnego targowiska kolekcjonerskiego.
Tuż obok Mercado de San Miguel – prawdziwe centrum kultury kulinarnej Madrytu, targ rozkoszy dla podniebienia i miejsce spotkań przy degustacji potraw, opisane szczegółowo przez Gosię w artykule Smaki Madrytu.
Kilkaset metrów dalej Almudena – imponująca madrycka katedra, ukończona i poświęcona przez Jana Pawła II w 1993 roku.
Tuż obok Palacio Real – Pałac Królewski, wykorzystywany przez króla jedynie podczas uroczystości państwowych, oraz jego rozległe ogrody.
Stąd już niedaleko do Świątyni Debod – to egipska świątynia boga Amona, podarowana Hiszpanom za pomoc przy budowie tamy asuańskiej.
Kilkaset metrów dalej jeden z najważniejszych placów Madrytu – Plaza de España, w którego centralnym punkcie znajduje się pomnik Cervantesa (autora Don Kichota) oraz poniżej – wpisz wymaluj Tusk z Kaczyńskim 🙂
Wokół Placu Hiszpańskiego widzimy dwa najstarsze wieżowce Madrytu, zbudowane w latach 50.: rozłożysty Edificio España oraz smukły Torre de Madrid, mierzący 142 m, najwyższy budynek stolicy do 1988 roku.
Jak już oglądamy stare wieżowce, to waro wspomnieć ten z lat 70. – Torres de Colón (Wieża Kolumba), dość charakterystyczny dla panoramy miasta, oraz kilka lat młodszy i nieco wyższy Torre Europa, usytuowany tuż przy stadionie Realu Madryt.
W świątyni futbolu też byliśmy – na Santiago Bernabéu obejrzeliśmy mecz Realu z Espanyolem, a na okolicznościową fotkę wróciłem wieczorem:
Vicente Calderón, stadion Atlético Madryt, prezentuje się mniej okazale, ale jest położony w atrakcyjnej, rekreacyjnej okolicy.
Atocha to największy dworzec kolejowy w Madrycie z tropikalnym ogrodem i setką żółwi w holu głównym. 11 marca 2004 miał tu miejsce atak terrorystyczny, w którym zginęło 191 osób, a ponad 2000 zostało rannych.
Kawałek dalej CaixaForum – niejako zawieszone nad ziemią madryckie centrum sztuki i kultury, obok którego można podziwiać robiący piorunujące wrażenie pionowy ogród z wieloma tysiącami roślin.
Po drugiej stronie ulicy Hotel Ritz i obok słynne Muzeum Prado, do którego wstąpiliśmy na moment, ale tu byłby potrzebny cały dzień.
Nieopodal kościół San Jeronimo z niewiarygodną ilością krzyży,
a kawałek dalej wejście (trochę od tyłu, poprzez Real Jardín Botanico – Królewski Ogród Botaniczny) do Parku Retiro, największego (120 ha) w centrum i jednego z najpiękniejszych miejsc wypoczynku w hiszpańskiej stolicy, ze stawem (po którym można pływać łódkami), efektownym pomnikiem Alfonsa XIII, Palacio de Velázquez i Palacio del Cristal (Kryształowy Pałac).
Przed głównym wejściem do parku zachwyca otoczona kwiatami Puerta de Alcalá, kiedyś wschodnia brama miasta.
Stąd tylko 2 minuty spaceru do słynnego Cibeles – nazwa tego placu pochodzi od fontanny z posągiem frygijskiej bogini płodności Kybele. To u jej boku piłkarze Realu Madryt wraz kibicami świętują swoje sukcesy. To tutaj przyjadą po zdobyciu Décimy…
Nad placem dominuje bizantyjski Palacio de Comunicaciones – zbudowany niemal 100 lat temu gmach Poczty Głównej, w tych dniach przybrany w barwy Realu i Atlético – dwóch madryckich drużyn, które zmierzą się w finale Ligi Mistrzów.
Podobnie jest udekorowany budynek Urzędu Pocztowego przy Puerta del Sol.
Jak wspomniałem na wstępie, Madryt doskonale miesza tradycję z nowoczesnością. Co zrozumiałe – tych tradycyjnych budynków jest znacznie więcej więcej. Imponują rozmachem i kuszą misternymi detalami. Najlepiej widać to na Gran Via – najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta, swoistym turystycznym centrum hiszpańskiej stolicy. Ale nie tylko tu…
Nowoczesne oblicze miasta reprezentują przede wszystkim wieżowce, notabene cztery najwyższe zlokalizowano obok siebie, w dzielnicy na ich cześć nazwanej Cuatro Torres Business Area.
Ten najwyższy to 250-metrowy Torre Caja Madrid (częściej nazywany jako Torre Repsol), najwyższy budynek w Hiszpanii (na górnym zdjęciu pierwszy od lewej, na dolnym pierwszy na planie). Tylko o metr ustępuje mu Torre de Cristal (Kryształowa Wieża), a takich nowoczesnych budowli, kontrastujących z tradycyjnym wyglądem miasta, jest tu znacznie więcej.
Prawdziwymi wrotami do nowoczesności jest Puerta de Europa (Wrota Europy) – dwa bliźniacze pochylone wieżowce (zwane też Torres KIO), przy których mieszkaliśmy. Mieszczą się przy Plaza Castilla, tuż obok dworca Chamartín, zbudowanego w 1982 roku z okazji mundialu w Hiszpanii. Do wybudowania Atocha był to największy dworzec kolejowy Madrytu.
Na koniec kilka luźnych fotek części rozrywkowej Madrytu, który z racji fanatycznej miłości do Realu odwiedzę jeszcze wielokrotnie. To miasto, w którym wiele się dzieje, pełne radosnych i życzliwych ludzi.
Spędziliśmy z Gosią trzy wspaniałe dni w Madrycie. Nie zamierzam tu dokładnie opisywać poszczególnych atrakcji, bo w dobie Internetu to się mija z celem. Za krótką relację z naszego pobytu niech posłużą zdjęcia odwiedzonych przez nas miejsc, które być może zainspirują kogoś do sięgnięcia głębiej lub nawet podróży do stolicy Hiszpanii. Gorąco polecam.
Zaczynamy od Puerta del Sol – centralnego placu w Madrycie i całej Hiszpanii, bo stąd mierzy się wszystkie odległości. Tutaj bije serce miasta, okoliczne uliczki tętnią życiem, tutaj wszyscy się umawiają i spotykają się, tu wreszcie jest herb Madrytu – niedźwiedź zjadający owoce z drzewa poziomkowego.
Kawałek dalej jest Plaza Mayor – Plac Główny. Był takim przez stulecia, obserwował koronacje królów. Teraz pełni rolę wielkiego rynku, pełnego knajp i kafejek, a także niedzielnego targowiska kolekcjonerskiego.
Tuż obok Mercado de San Miguel – prawdziwe centrum kultury kulinarnej Madrytu, targ rozkoszy dla podniebienia i miejsce spotkań przy degustacji potraw, opisane szczegółowo przez Gosię w artykule Smaki Madrytu.
Kilkaset metrów dalej Almudena – imponująca madrycka katedra, ukończona i poświęcona przez Jana Pawła II w 1993 roku.
Tuż obok Palacio Real – Pałac Królewski, wykorzystywany przez króla jedynie podczas uroczystości państwowych, oraz jego rozległe ogrody.
Stąd już niedaleko do Świątyni Debod – to egipska świątynia boga Amona, podarowana Hiszpanom za pomoc przy budowie tamy asuańskiej.
Kilkaset metrów dalej jeden z najważniejszych placów Madrytu – Plaza de España, w którego centralnym punkcie znajduje się pomnik Cervantesa (autora Don Kichota) oraz poniżej – wpisz wymaluj Tusk z Kaczyńskim 🙂
Wokół Placu Hiszpańskiego widzimy dwa najstarsze wieżowce Madrytu, zbudowane w latach 50.: rozłożysty Edificio España oraz smukły Torre de Madrid, mierzący 142 m, najwyższy budynek stolicy do 1988 roku.
Jak już oglądamy stare wieżowce, to waro wspomnieć ten z lat 70. – Torres de Colón (Wieża Kolumba), dość charakterystyczny dla panoramy miasta, oraz kilka lat młodszy i nieco wyższy Torre Europa, usytuowany tuż przy stadionie Realu Madryt.
W świątyni futbolu też byliśmy – na Santiago Bernabéu obejrzeliśmy mecz Realu z Espanyolem, a na okolicznościową fotkę wróciłem wieczorem:
Vicente Calderón, stadion Atlético Madryt, prezentuje się mniej okazale, ale jest położony w atrakcyjnej, rekreacyjnej okolicy.
Atocha to największy dworzec kolejowy w Madrycie z tropikalnym ogrodem i setką żółwi w holu głównym. 11 marca 2004 miał tu miejsce atak terrorystyczny, w którym zginęło 191 osób, a ponad 2000 zostało rannych.
Kawałek dalej CaixaForum – niejako zawieszone nad ziemią madryckie centrum sztuki i kultury, obok którego można podziwiać robiący piorunujące wrażenie pionowy ogród z wieloma tysiącami roślin.
Po drugiej stronie ulicy Hotel Ritz i obok słynne Muzeum Prado, do którego wstąpiliśmy na moment, ale tu byłby potrzebny cały dzień.
Nieopodal kościół San Jeronimo z niewiarygodną ilością krzyży,
a kawałek dalej wejście (trochę od tyłu, poprzez Real Jardín Botanico – Królewski Ogród Botaniczny) do Parku Retiro, największego (120 ha) w centrum i jednego z najpiękniejszych miejsc wypoczynku w hiszpańskiej stolicy, ze stawem (po którym można pływać łódkami), efektownym pomnikiem Alfonsa XIII, Palacio de Velázquez i Palacio del Cristal (Kryształowy Pałac).
Przed głównym wejściem do parku zachwyca otoczona kwiatami Puerta de Alcalá, kiedyś wschodnia brama miasta.
Stąd tylko 2 minuty spaceru do słynnego Cibeles – nazwa tego placu pochodzi od fontanny z posągiem frygijskiej bogini płodności Kybele. To u jej boku piłkarze Realu Madryt wraz kibicami świętują swoje sukcesy. To tutaj przyjadą po zdobyciu Décimy…
Nad placem dominuje bizantyjski Palacio de Comunicaciones – zbudowany niemal 100 lat temu gmach Poczty Głównej, w tych dniach przybrany w barwy Realu i Atlético – dwóch madryckich drużyn, które zmierzą się w finale Ligi Mistrzów.
Podobnie jest udekorowany budynek Urzędu Pocztowego przy Puerta del Sol.
Jak wspomniałem na wstępie, Madryt doskonale miesza tradycję z nowoczesnością. Co zrozumiałe – tych tradycyjnych budynków jest znacznie więcej więcej. Imponują rozmachem i kuszą misternymi detalami. Najlepiej widać to na Gran Via – najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta, swoistym turystycznym centrum hiszpańskiej stolicy. Ale nie tylko tu…
Nowoczesne oblicze miasta reprezentują przede wszystkim wieżowce, notabene cztery najwyższe zlokalizowano obok siebie, w dzielnicy na ich cześć nazwanej Cuatro Torres Business Area.
Ten najwyższy to 250-metrowy Torre Caja Madrid (częściej nazywany jako Torre Repsol), najwyższy budynek w Hiszpanii (na górnym zdjęciu pierwszy od lewej, na dolnym pierwszy na planie). Tylko o metr ustępuje mu Torre de Cristal (Kryształowa Wieża), a takich nowoczesnych budowli, kontrastujących z tradycyjnym wyglądem miasta, jest tu znacznie więcej.
Prawdziwymi wrotami do nowoczesności jest Puerta de Europa (Wrota Europy) – dwa bliźniacze pochylone wieżowce (zwane też Torres KIO), przy których mieszkaliśmy. Mieszczą się przy Plaza Castilla, tuż obok dworca Chamartín, zbudowanego w 1982 roku z okazji mundialu w Hiszpanii. Do wybudowania Atocha był to największy dworzec kolejowy Madrytu.
Na koniec kilka luźnych fotek części rozrywkowej Madrytu, który z racji fanatycznej miłości do Realu odwiedzę jeszcze wielokrotnie. To miasto, w którym wiele się dzieje, pełne radosnych i życzliwych ludzi.