PRETTY MAIDS Louder Than Ever

Pretty Maids Louder Than Ever recenzjaPRETTY MAIDS
Louder Than Ever
2014

Bardzo dziwaczny zestaw nagrań zafundował swoim fanom metalowy zespół Pretty Maids. W tym roku mija 30 lat od płytowego debiutu duńskiej kapeli i może właśnie z tej okazji muzycy postanowili przypomnieć kilka starych kawałków w nowych aranżacjach. Nie jestem fanem poprawiania oryginałów (pisałem o tym recenzując krążek Kings Of Metal MMXIV grupy Manowar), ale skoro taką konwencję zespół przyjął, trzeba to uszanować. Jednak Pretty Maids poszli krok dalej, bo obok kilku ponownie nagranych utworów, zamieścili tu też 4 nowe kompozycje, co już kompletnie burzy sens tego albumu. Czy naprawdę są Głośniejsi niż kiedykolwiek? Niekoniecznie. Zwłaszcza, że wśród premierowych nagrań jest miejsce dla nijakiej ballady A Heart Without A Home oraz pop-rockowej piosenki My Soul To Take. Na szczęście pozostałe kawałki Derange, a zwłaszcza Nuclear Boomerang to już typowe metalowe łojenie, oparte na ciężkich riffach i galopującym podkładzie. Co z resztą? Tu można dyskutować nad wyborem nagrań. Przerobiono głównie nowsze kompozycje, rezygnując z odświeżenia starych, klasycznych kawałków, co wydawałoby się bardziej logiczne. Brzmi to wszystko całkiem nieźle i jeśli odpuścimy pytanie „po co?„, możemy mieć sporo frajdy słuchając tego materiału. To nie do końca zestaw typu „best of”, ale Tortured Spirit czy Snakes In Eden zawsze warto posłuchać. Zaletą wydawnictwa jest dodatkowy dysk DVD z wywiadami i materiałami archiwalnymi z wczesnych etapów kariery zespołu oraz retrospekcją z tournee promującego znakomity album Motherland. To tylko podkreśla szczególny charakter wydawnictwa, którego sensu nie pojmuję, ale odnotowuję jego istnienie.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: