VISAGE Hearts And Knives

Visage Hearts Knives recenzjaVISAGE
Hearts And Knives
2013

altaltaltaltalt

Nowy album Visage to była tylko kwestia czasu. Skoro po latach niebytu udanie (lub mniej udanie) powrócili inni wielcy klasycy new romantic (Ultravox, Blancmange, Human League, Pet Shop Boys, OMD), było jasne, że odezwie się także grupa Visage. Chyba każdy pamięta ich wielki przebój Fade To Grey. Chyba mało kto pamięta z ich repertuaru cokolwiek więcej. Dlatego o ile byłem naprawdę ciekaw, jak wypadnie Ultravox czy OMD (w końcu mieli na koncie całą masę dobrych hitów), tak nie miałem złudzeń, że grupa jednego przeboju nie dostarczy nam kilku kolejnych. W tym aspekcie krążek Hearts And Knives mnie nie rozczarował – jest tu klimat i nastrój sprzed 30 lat, ale nie ma ani jednego nagrania, które byłoby warte zapamiętania czy choćby wspomnienia w artykule.
Visage zdecydowanie spóźnili się ze swoim powrotem. Moda na synthpopowe granie ostatnio wyraźnie osłabła i londyńczycy jej na pewno nie wskrzeszą. Nie takim tandetnym i bezbarwnym materiałem. To mogło rajcować w latach 80., ale dzisiaj zdecydowanie nie. Oczywiście fanom muzyki sprzed 3 dekad nowa propozycja Visage może przypaść do gustu, jednak raczej nikomu więcej. Piosenki są po prostu słabe. Sam klimat i wszechobecne syntezatory to trochę za mało. Płycie nie wróżę sukcesu – może to i dobrze, bo jeszcze panowie wpadliby na pomysł, by nagrać kolejną. Visage to był, jest i chyba na zawsze już będzie zespół jednego przeboju.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: