Nadszedł ten moment, gdy wszyscy madridistas mogą zaśpiewać Hey Jude… Wiemy o tym od kilku dni, ale teraz oficjalnie ogłoszono ten transfer – Jude Bellingham jest już piłkarzem Realu Madryt. Za 103 miliony € (plus zmienne) przeniósł się z Borussii Dortmund do królewskiego klubu z Madrytu podpisując sześcioletni kontrakt. Skąd taka cena i o co tyle szumu? Stąd, że to najbardziej pożądany i najbardziej obiecujący pomocnik młodego pokolenia (nie ma jeszcze 20 lat), który już sprawdził się w dorosłym futbolu (ma na koncie 24 mecze w reprezentacji Anglii i dobre występy na mundialu, oraz 132 spotkania i 24 gole w barwach Borussii Dortmund), a Los Blancos wygrali walkę o niego z takimi klubami jak Manchester City czy Liverpool. To zawodnik, który ma liderować środkowej formacji Realu, zwłaszcza po odejściu Kroosa i Modricia.
Cena nie może dziwić, bo napędzany arabskimi pieniędzmi świat futbolu dawno oszalał. Jeśli doliczymy niektóre bonusy, może to być najdroższy transfer Florentino Péreza (na razie palmę pierwszeństwa dzierży Eden Hazard za 115 milionów, który niestety okazał się całkowitym niewypałem). Na pewno jest to najważniejszy transfer tego lata w Madrycie, chyba że jeszcze coś wydarzy się w temacie Kyliana Mbappé. Ale to gdybanie, a Jude już tu jest! Nie ukrywam, że jestem fanem jego talentu i z przyjemnością będę obserwował jego rozwój.
Gratulacje dla zarządu.
