REAL MADRYT Podsumowanie sezonu 2022/2023

Real Madryt podsumowanie sezonu 2022/2023

Czy sezon z trzema trofeami można nazwać słabym? Lub co najwyżej średnim? Można, jeśli oczekiwania były znacznie większe, a gra drużyny nie porywała. Nie będę pisał tyle co w poprzednich latach, bo nie ma potrzeby, a i możliwości graficzne w nowym programie są ograniczone, więc przejdę od razu do rzeczy. Sezon 2021/2022 był miłą niespodzianką – pod wodzą Carlo Ancelottiego Real wygrał i hiszpańską La Ligę, i Ligę Mistrzów. Latem kadrę wzmocnili Antonio Rüdiger oraz Aurélien Tchouaméni kosztem Casemiro, można więc powiedzieć, że kadra była równie dobra, jeśli nie lepsza (jak twierdził trener). Oczekiwano więc podobnych wyników. Niestety nic z tego nie wyszło. Real najpierw spokojnie wygrał Superpuchar Europy, później równie łatwo Klubowe Mistrzostwo Świata, ale w lidze się skompromitował, a i europejską przygodę zakończył w stylu niegodnym królewskiego herbu. Co gorsza również Superpuchar Hiszpanii podarował Barcelonie. Dosłownie. Wygrał jedynie Puchar Króla, najmniej ważny z trzech tytułów. Więc liczba się zgadza – trzy trofea to dużo, ale ich jakość to już inna sprawa. Drużynie brakowało chęci, ikry, zaangażowania. Jaśnie panowie zwyczajnie odpuścili niektóre mecze, i to jest największy zarzut do piłkarzy, którzy chyba zapomnieli gdzie są, i do trenera, który to akceptował i niczego nie poprawiał.

TROFEA

  1. Superpuchar Europy po wygranej 2-0 z Eintrachtem
  2. Klubowe Mistrzostwo Świata powygranej 5-3 z Al-Hilal
  3. Puchar Hiszpanii po wygranej 2-1 z Osasuną

TRANSFERY
Antonio Rüdiger z Chelsea
Aurélien Tchouaméni z Monaco

LA LIGA
Real zaczął świetnie, przez kilka kolejek wygrywał wszystko, po 11. serii miał 10 zwycięstw i 1 remis, jednak po mundialu drużyna się zacięła i już nigdy nie odzyskała regularności, którą z kolei miała Barcelona. Ostatecznie nadzieje pogrzebał przegrany w połowie marca Klasyk, na 12 kolejek przed końcem Blaugrana miała w tabeli 12 punktów przewagi (!) i Los Blancos w zasadzie przez dwa miesiące grali same sparingi. Dysponując taką kadrą to duży wstyd przegrać ligę w taki sposób i tak wcześnie. Ostatecznie Real zdobył tylko 78 punktów (8 porażek!!!) i zajął drugie miejsce 10 punktów za Barceloną. Królem strzelców został Robert Lewandowski (23 gole) przed Karimem Benzemą (19 bramek). Ligowym królem asyst został Antoine Griezmann (16) wyprzedzając Viníciusa Júniora (9).

COPA DEL REY – PUCHAR KRÓLA
Real wygrał Puchar Króla więc tu zasłużył na najwyższą notę. Poradził sobie i z Villarrealem (przegrywając 0-2 wygrał 3-2), i z Atlético (3-1), wreszcie w emocjonującym półfinale ograł Barcelonę 4-1 (u siebie porażka 0-1 i imponujący rewanż na Camp Nou, gdzie Królewscy wygrali 4-0 po hat-tricku Benzemy). W finale z Osasuną było 2-1.

SUPERPUCHAR HISZPANII
Wstyczniu zwykle Real ma kryzys, nie inaczej było tym razem. Wymęczony awans po rzutach karnych z Valencią, a w finale totalna kompromitacja z Barceloną w meczu, w którym Real nie miał nic do powiedzenia. Madrytczycy nawet nie udawali, że im zależy na tym triumfie. Gol w samej końcówce przypudrował wynik (3-1 dla Barcy), ale był to żenujący występ.

KLUBOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA
Te rozgrywki zmieniają formę, ale były rozegrane jeszcze na starych warunkach. Tu nie było wielkich rywali, w finale czekał mistrz Arabii Saudyjskiej Al-Hilal. Mecz był radosny i otwarty, Los Blancos kontrolowali wydarzenia, ale i tak obrona pozwoliła na stratę trzech goli. Jednak atak był na miejscu, Real wygrał 5-3.

LIGA MISTRZÓW
No i wisenka na torcie, czyli ulubione rozgrywki klubu z Madrytu. Real oczywiście wygrał swoją grupę, a potem nieoczekiwanie rozbił Liverpool na Anfield (5-2), w ćwierćfinale dwukrotnie pokonał Chelsea i wydawało się, że cud z poprzedniego roku może zostać powtórzony. Lecz w półfinale czekał potwór – idący jak burza Manchester City. Dokładnie tak samo jak rok temu, tylko teraz z bijącym rekordy strzeleckie Erlingiem Hålandem z przodu. Wtedy Real dwie minuty przed końcem przegrywał dwoma bramkami, ale ostatecznie wygrał. Jednak Pep Guardiola wyciągnął wnioski, a Ancelotti nie. Remisowy mecz na Bernabéu uśpił czujność ekipy, która w Manchesterze poległa 0-4, a był to i tak najniższy wymiar kary. To był jeden z najgorszych meczów Realu w tym stuleciu. Wystarczy, gdy podam statystykę z pierwszego kwadransa – Real wymienił wtedy 13 podań. City ponad 120. Tak wyglądał ten mecz – grała jedna drużyna, i grała koncertowo. Druga była tylko niewyraźnym tłem. I chociaż półfinał Ligi Mistrzów to całkiem dobry wynik, spotkanie w Manchesterze zmyło jakiekolwiek dobre odczucia. Drużyna zostawiła fatalne wrażenie i pokazała światu bardzo smutne oblicze.

BOHATER (Plus sezonu)
Bohaterem sezonu bez wątpienia był Vinícius Júnior. 23 gole, 20 asyst. Młody Brazylijczyk sam jeden ciągnął Real na swoich plecach, gdy Benzema nie dojeżdżał (często nawet gdy był na boisku, bardziej przeszkadzał niż pomagał). Wygenerował kilka rzutów karnych, wypracował wiele asyst, w wielu meczach był nie do zatrzymania. Nie ma drugiego tak decydującego skrzydłowego. Warto też wspomnieć o Rodrygo, który również zanotował spory progres i strzelił 19 bramek. Ten duet budzi spore nadzieje na przyszłość.

ROZCZAROWANIE (Minus sezonu)
Najgorszego gracza trudniej wybrać, bo wielu zawiodło w tym sezonie, a przynajmniej w jego drugiej części. Modrić często nie dojeżdżał, Kroos nieraz nie był sobą, Tchouaméni się pogubił po mundialu, Carvajal zaczął grać dopiero w meczach o pietruszkę. Jednak największym rozczarowaniem dla mnie był Karim Benzema. I nie chodzi o liczby, bo ostatecznie strzelił 31 bramek, dla niego to sporo, tym bardziej gdy wspomnimy, że kilkanaście meczów przegapił przez kontuzje. Ale gdy już był na boisku, plątał się bez sensu, nie umiał przyjąć piłki, psuł proste podania. Jakby po wygraniu Złotej Piłki zapomniał, jak się gra. Miewał momenty przebłysku, jak np. w kwietniu, gdy strzelił trzy hat-tricki (w tym jeden na Camp Nou!), ale to były krótkie chwile. Większość meczów przespał, często był najgorszy na boisku. Nie udał mu się ten sezon. Chociaż prawdą jest też, że miewał gorsze. Wiele gorsze.

PODSUMOWANIE
W zasadzie to wszystko już napisałem na wstępie. Niby trzy trofea, ale sezon słabiutki, bo tę drużynę stać na wiele więcej. Na lepszą grę, większe zaangażowanie, lepsze statystyki (Real strzelił 127 bramek). Chłopaki po prostu olali temat, a trener na to przyzwalał, wystawiając ciągle te same nazwiska, bez względu na formę i podejście do swoich obowiązków. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że w przyszłym roku panowie pokażą więcej ambicji i nie będą wybierać, w które dni pracują, a w które tylko udają, bo im się nie chce.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: