Real Madryt gromi Barcelonę i zagra w finale Pucharu Króla

Barcelona-Real 0-4 Puchar Króla 2023

Słowo „Klasyk” ostatnio nieco spowszedniało. W tym sezonie Real Madryt i Barcelona spotkali się już po raz piąty więc oszczędzę sobie powtarzania, że El Clásico to najważniejszy ligowy mecz świata, bo bez pojedynku Cristiano Ronaldo – Lionel Messi, ta magia troszkę jakby uleciała. Obie drużyny niby niepozbawione gwiazd, lecz te są ciut wyblakłe, poza tym obie ekipy nie są w najwyższej formie. Blaugrana rewelacyjnie sobie radzi w słabiutkiej lidze hiszpańskiej, ale w Europie nie istnieje już od dwóch lat. Z kolei Los Blancos w Europie zachwycają, niespodziewanie wygrali ostatnią Ligę Mistrzów i nadal mogą to powtórzyć, ale na krajowym podwórku spisują się kiepsko. Podobnie rzecz się ma w Pucharze Króla, który królewski klub wygrał 8 lat temu, za kadencji… Carlo Ancelottiego. Tym razem madrytczycy pojechali do Barcelony odwrócić złą kartę w walce o finał obecnej edycji tych rozgrywek. Pierwszy mecz przegrali 0-1 u siebie i teraz trzeba było po prostu wygrać, aby Barcelona nie zabrała Realowi trzeciego już krajowego trofeum. Poza tym trzeba poprawić bilans – na razie w pojedynku Xavi – Ancelotti młody, niedoświadczony Hiszpan prowadzi 4-2, i nie przynosi to chluby włoskiemu weteranowi.

Dzisiaj Real i Ancelotti częściowo się zrehabilitowali. Madryt nie pozostawił żadnych złudzeń, kto jest lepszy – wygrał w Barcelonie 4-0 i pewnie awansował do finału Copa del Rey, gdzie już czeka Osasuna. Pierwszego gola pod koniec pierwszej połowy strzelił Vinícius Júnior, a potem hat-trickiem popisał się Karim Benzema. W pierwszej połowie to wcale tak dobrze nie wyglądało – Real był ospały, wolny i w zasadzie nie zagrażał bramce ter Stegena, a zdobyty tuż przed przerwą gol Viníciusa po świetnej kontrze wydawał się tylko wypadkiem przy pracy, który gospodarze szybko odrobią. Tymczasem stało się inaczej, bo swój recital rozpoczął monsieur Benzema (który trzy dni temu strzelił 3 gole w meczu ligowym). W 50 minucie trafił po podaniu Modricia, w 58. po rzucie karnym wywalczonym przez Viníciusa, a dzieła zniszczenia dopełnił 10 minut przed końcem po świetnym dograniu Viníego. Kapitalny mecz Realu, zwłaszcza w drugiej połowie. Carletto chyba ma patent na Puchar Króla, bo ostatni triumf w tych rozgrywkach Real odnotował w 2014 roku, też za kadencji Włocha. Oczywiście na razie to jest dopiero awans do finału, jeszcze trzeba będzie go wygrać. Byłoby to pewne pocieszenie po przegranej lidze.

Warto dodać, że wygrana 4-0 w Barcelonie to absolutnie niespotykany wynik, bo w ostatnich latach to właśnie Blaugrana wysoko wygrywała z Realem, a nie odwrotnie. Tym razem to Królewscy mocno zlali Katalończyków, a żeby znaleźć podobny wynik Realu na Camp Nou, trzeba się cofnąć aż do 1963 roku, gdy Di Stéfano i spółka wygrali 5-1, a hat-trickiem popisał się Puskás.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: