Takie mecze muszą się odbyć. Po wygranej 3-0 z drugoligową Numancią było jasne, że do ćwierćfinału Pucharu Króla awansuje Real Madryt. Rewanż to formalność, ale trzeba go rozegrać. Mało tego – wypadałoby go wysoko wygrać, by rozgonić czarne chmury, jakie nagromadziły się wokół drużyny. Po ostatnich wstydliwych występach Zidane zebrał dziś zawodników i przez godzinę szczerze z nimi porozmawiał (czytaj: grzecznie zapytał, czy łaskawie będą wkładać w grę nieco więcej wysiłku). Efekt miał być widoczny na boisku, gdzie drugi garnitur miał zaprezentować pełne zaangażowanie i atrakcyjną, skuteczną grę. Niestety kryzys w ekipie Królewskich jest znacznie głębszy. Zidane sobie pogadał, a Real jak grał tak gra dalej… Nieistotne, czy wybiega pierwsza czy druga jedenastka – obie są równie beznadziejne i żadne pogadanki tego nie zmienią. Starym się nie chce, młodzi niewiele potrafią. Dobrego futbolu na Bernabéu było dziś tyle co kot napłakał, a dwie najlepsze akcje meczu przeprowadzili goście strzelając ładne bramki (obie Guillermo – raz po efektownej i szybkiej wymianie czterech podań, drugi raz po imponującej główce w 82 minucie). Dla Realu dwa razy trafił Lucas Vázquez i mecz zakończył się remisem, który nie krzywdzi żadnej ze stron. Taki właśnie poziom prezentuje obecnie Real Madryt – poziom drugoligowy. Przykro to pisać, ale równie przykro było oglądać niezdarne popisy Los Blancos, te dziesiątki niepotrzebnych podań nieposuwających akcji do przodu, bezproduktywne wrzutki, nieudane dryblingi, brak pomysłów w rozegraniu, wychodzenia na pozycję, pokazywania się, wreszcie zupełny brak pressingu. Tak nudnej drużyny jak Real Zidane’a to ze świecą szukać. A przecież to był mecz z drużyną drugoligową rozgrywany przed własną publicznością, której należałoby wynagrodzić ostatnie kompromitujące występy. Tymczasem Real zaliczył kolejną kompromitację, a kwadrans przed końcem Zidane zdjął napastnika i zastąpił go defensywnym pomocnikiem. Rzeczywiście, zamiast strzelać kolejne gole z tak potężnym rywalem jak drugoligowa Numancia mistrz Hiszpanii, Europy i świata musi bronić jednobramkowego prowadzenia. Żeby było zabawnie – nawet to się nie udało. Śmiać się czy płakać? Brakuje już skali dla wstydu w meczach Królewskich w tym sezonie.
Powiązane wpisy
03PAź2024
Królewski dołek w Madrycie
Po spektakularnym transferze Kyliana Mbappé powszechnie uznano Real Madryt za głównego faworyta do zdobycia wszystkich trofeów....
30WRZ2024
Madryckie derby na remis
Opisując madryckie derby mógłbym w zasadzie przepisać tekst sprzed kilku miesięcy, gdy Real długo prowadził i w doliczonym...
25WRZ2024
AIRBAG The Century Of The Self 2024
Rzadko daję maksymalną notę (czyli moje 5 gwiazdek) oceniając jakikolwiek album. Tyle jednak dostał A Day At The Beach, album...
14WRZ2024
REAL MADRYT – Podsumowanie transferów 2024
Do podsumowania letnich transferów Realu Madryt zabierałem się jak pies do jeża. Czekałem, czy ktoś jeszcze nie wywinie...
06WRZ2024
AXEL RUDI PELL Risen Symbol 2024
Niedawno Axel Rudi Pell wydał kolejny album, bodajże już 22. w karierze (straciłem rachubę). Wszystko więc w normie, bo...