REAL-NUMANCIA 2-2 Kompromitacji ciąg dalszy

Real-NUmancia 2-2 1/8 Puchar Króla 2017/2018Takie mecze muszą się odbyć. Po wygranej 3-0 z drugoligową Numancią było jasne, że do ćwierćfinału Pucharu Króla awansuje Real Madryt. Rewanż to formalność, ale trzeba go rozegrać. Mało tego – wypadałoby go wysoko wygrać, by rozgonić czarne chmury, jakie nagromadziły się wokół drużyny. Po ostatnich wstydliwych występach Zidane zebrał dziś zawodników i przez godzinę szczerze z nimi porozmawiał (czytaj: grzecznie zapytał, czy łaskawie będą wkładać w grę nieco więcej wysiłku). Efekt miał być widoczny na boisku, gdzie drugi garnitur miał zaprezentować pełne zaangażowanie i atrakcyjną, skuteczną grę. Niestety kryzys w ekipie Królewskich jest znacznie głębszy. Zidane sobie pogadał, a Real jak grał tak gra dalej… Nieistotne, czy wybiega pierwsza czy druga jedenastka – obie są równie beznadziejne i żadne pogadanki tego nie zmienią. Starym się nie chce, młodzi niewiele potrafią. Dobrego futbolu na Bernabéu było dziś tyle co kot napłakał, a dwie najlepsze akcje meczu przeprowadzili goście strzelając ładne bramki (obie Guillermo – raz po efektownej i szybkiej wymianie czterech podań, drugi raz po imponującej główce w 82 minucie). Dla Realu dwa razy trafił Lucas Vázquez i mecz zakończył się remisem, który nie krzywdzi żadnej ze stron. Taki właśnie poziom prezentuje obecnie Real Madryt – poziom drugoligowy. Przykro to pisać, ale równie przykro było oglądać niezdarne popisy Los Blancos, te dziesiątki niepotrzebnych podań nieposuwających akcji do przodu, bezproduktywne wrzutki, nieudane dryblingi, brak pomysłów w rozegraniu, wychodzenia na pozycję, pokazywania się, wreszcie zupełny brak pressingu. Tak nudnej drużyny jak Real Zidane’a to ze świecą szukać. A przecież to był mecz z drużyną drugoligową rozgrywany przed własną publicznością, której należałoby wynagrodzić ostatnie kompromitujące występy. Tymczasem Real zaliczył kolejną kompromitację, a kwadrans przed końcem Zidane zdjął napastnika i zastąpił go defensywnym pomocnikiem. Rzeczywiście, zamiast strzelać kolejne gole z tak potężnym rywalem jak drugoligowa Numancia mistrz Hiszpanii, Europy i świata musi bronić jednobramkowego prowadzenia. Żeby było zabawnie – nawet to się nie udało. Śmiać się czy płakać? Brakuje już skali dla wstydu w meczach Królewskich w tym sezonie.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: