REAL-CULTURAL 6-1 Kanonada rezerw i hat-trick Mariano

Real Cultural Leonesa 6-1 Puchar Króla 2016/2017Po zwycięstwie w León aż 7-1 rewanżowe spotkanie Pucharu Króla było dla Realu formalnością i nikt sobie nim nie zawracał głowy przed sobotnim Klasykiem na Camp Nou. W starciu z Cultural y Deportiva Leonesa na Bernabéu Zidane wystawił mocno rezerwowy skład złożony ze zmienników pierwszej i wyróżniających się graczy drugiej drużyny. Zagrali więc Casilla, Carvajal, Nacho, Pepe, Tejero, Casemiro, Asensio, Isco, James, ?degaard i Mariano, a po przerwie weszli jeszcze Varane, Yá?ez i syn trenera Enzo Zidane. Mecz siłą rzeczy nie stał na bardzo wysokim poziomie ale dostarczył nieco emocji, głównie za sprawą Mariano. Regularnie olewany przez Zizou napastnik po raz kolejny pokazał, że zasługuje na więcej szans, a swą szybkością, instynktem strzeleckim i apetytem na bramki zjada na śniadanie Benzemę w obecnej dyspozycji. Pierwszego gola zdobył już po 23 sekundach wykorzystując dogranie Asensio. Drugiego kwadrans później, lecz sędzia odgwizdał wydumanego spalonego i pozbawił go prawidłowego trafienia. Nie szkodzi, drugą bramkę strzelił w 41 minucie po precyzyjnym dośrodkowaniu Carvajala, ale wykończenie napastnika – palce lizać. Karim nic by z tego nie zrobił. W międzyczasie gola strzelił jeszcze James, a tuż przed przerwą swój moment chwały mieli goście. Nieprzypadkowo są liderami trzeciej ligi z ogromną przewagą nad rywalami – bomba Yeraya wylądowała w siatce Casilli i Cultural Leonesa cieszył się z honorowego trafienia. Po przerwie strzelał już tylko Real – w 63 minucie ładną akcję efektownie wykończył Enzo po asyście Mariano, który swój świetny występ przypieczętował w 88 minucie kompletując hat-tricka. Chwilę później samobója strzelił Morgado ustalając wynik starcia. Zabrakło kilku minut, byśmy mieli powtórkę z poprzedniego spotkania.

Mecz mógł się podobać. Wbrew pozorom piłkarze z León to nie chłopcy do bicia. Grali nieźle, nawet szybciej od Królewskich, konstruowali ładne akcje, którym brakowało tylko wykończenia. Madrytczycy byli gościnni, nie naciskali wysoko, nie forsowali tempa, a i tak swoje zrobili. Kilku młodych wilków pokazało się z dobrej strony i wypada tylko żałować, że kolejnych szans raczej nie dostaną.

Zwycięstwo było ważne z jeszcze innego powodu – Real pod wodzą Zidane’a nie przegrał już 32 kolejnych meczów we wszystkich oficjalnych rozgrywkach i tym samym przebił wynik Carlo Ancelottiego, którego passę z 2014 roku zatrzymała dopiero Barcelona wygrywając w Madrycie 4-3. Czy teraz sytuacja się powtórzy zobaczymy w sobotę, na razie jednak Królewscy są na dobrej drodze do wyrównania klubowego rekordu Leo Beenhakkera, który nie zaznał smaku porażki w 34 meczach z rzędu. Warto też podkreślić wyjątkowe wyniki Zizou na krajowym podwórku – od stycznia Real pod jego wodzą rozegrał 33 ligowe spotkania, z których 27 wygrał, 5 zremisował i tylko 1 przegrał (0-1 w lutowych derbach z Atlético). Może styl gry nie porywa (delikatnie mówiąc), ale wyniki Francuza budzą szacunek. Real strzelił 99 goli tracąc 27. W sumie pełny dorobek ekipy Zidane’a to 36 zwycięstw, 9 remisów i 2 porażki przy bilansie bramkowym 138-42. Dzisiaj było lekko, łatwo i przyjemnie, lecz to tylko cisza przed burzą. Największe z ligowych wyzwań czeka Królewskich w sobotę na Camp Nou.


Plus meczu: Mariano

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: