Chociaż liga hiszpańska startuje dopiero za 2 tygodnie, Real Madryt już dzisiaj otwiera sezon 2014/2015, w którym ma szanse na zdobycie 6 trofeów. To pierwsze może zgranąć dziś wieczorem, bo o wygraniu Superpucharu Europy zadecyduje tylko jeden mecz, w którym Krółewscy (triumfator Ligi Mistrzów) zagrają z Sevillą (zwycięzcą Ligi Europy). Spotkanie odbędzie się w Cardiff, gdzie 25 lat temu urodził się Gareth Bale, co powinno dodatkowo zmotywować Walijczyka. Real wystąpi w najsilniejszym zestawieniu (pauzuje jedynie Xabi Alonso), szansę na grę otrzymają dwaj nowi zawodnicy zespołu – Kroos i James. Trzeci, kostarykański bramkarz Keylor Navas, zasiądzie na ławce rezerwowych, a między słupkami stanie Iker Casillas. Będzie miał szansę wymazać z pamięci kibiców koszmarny występ w finale Champions League i równie słabą grę na brazylijskim mundialu. Wprawdzie klub zmusił do odejścia jego głównego konkurenta Diego Lópeza, który trafił do Milanu (zerwanie kontraktu z Ikerem byłoby dla Realu zbyt kosztowne – wraz z podatkiem ponad 43 mln euro!), ale pozyskanie Navasa sprawia, że kapitan wcale nie może być pewny swojej pozycji. Musi dzisiaj zagrać o niebo lepiej niż w kilku ostatnich meczach, również tych z pretemporady, gdzie cała drużyna zawiodła. Na 3 mecze rozegrane w USA Blancos przegrali 2 razy, raz remisując. Dla porównania Sevilla rozegrała 7 spotkań, z których wygrała 5. Czy to znaczy, że to klub z Andaluzji jest faworytem? Niekoniecznie, chociaż trzeba przyznać, że zawodnicy Emery’ego mają patent na Real – wygrali ostatni mecz ligowy praktycznie pozbawiając Królewskich szans na zdobycie mistrzostwa. Wykończyli ekipę Ancelottiego jej własną bronią – kontratakami. Real zawsze jest faworytem, ma wielkie nazwiska i równie wielkie ambicje, ale Sevilla ma świetną drużynę, doskonale poukładaną i bardzo szybką. Jak wypadnie ta konfrontacja zobaczymy wieczorem. Real ma wielką szansę wygrać 6 trofeów i szkoda byłoby się potknąć już na pierwszej przeszkodzie. Nie ma takiej opcji!Superpuchar Europy – wielkie otwarcie sezonu 2014/2015
Chociaż liga hiszpańska startuje dopiero za 2 tygodnie, Real Madryt już dzisiaj otwiera sezon 2014/2015, w którym ma szanse na zdobycie 6 trofeów. To pierwsze może zgranąć dziś wieczorem, bo o wygraniu Superpucharu Europy zadecyduje tylko jeden mecz, w którym Krółewscy (triumfator Ligi Mistrzów) zagrają z Sevillą (zwycięzcą Ligi Europy). Spotkanie odbędzie się w Cardiff, gdzie 25 lat temu urodził się Gareth Bale, co powinno dodatkowo zmotywować Walijczyka. Real wystąpi w najsilniejszym zestawieniu (pauzuje jedynie Xabi Alonso), szansę na grę otrzymają dwaj nowi zawodnicy zespołu – Kroos i James. Trzeci, kostarykański bramkarz Keylor Navas, zasiądzie na ławce rezerwowych, a między słupkami stanie Iker Casillas. Będzie miał szansę wymazać z pamięci kibiców koszmarny występ w finale Champions League i równie słabą grę na brazylijskim mundialu. Wprawdzie klub zmusił do odejścia jego głównego konkurenta Diego Lópeza, który trafił do Milanu (zerwanie kontraktu z Ikerem byłoby dla Realu zbyt kosztowne – wraz z podatkiem ponad 43 mln euro!), ale pozyskanie Navasa sprawia, że kapitan wcale nie może być pewny swojej pozycji. Musi dzisiaj zagrać o niebo lepiej niż w kilku ostatnich meczach, również tych z pretemporady, gdzie cała drużyna zawiodła. Na 3 mecze rozegrane w USA Blancos przegrali 2 razy, raz remisując. Dla porównania Sevilla rozegrała 7 spotkań, z których wygrała 5. Czy to znaczy, że to klub z Andaluzji jest faworytem? Niekoniecznie, chociaż trzeba przyznać, że zawodnicy Emery’ego mają patent na Real – wygrali ostatni mecz ligowy praktycznie pozbawiając Królewskich szans na zdobycie mistrzostwa. Wykończyli ekipę Ancelottiego jej własną bronią – kontratakami. Real zawsze jest faworytem, ma wielkie nazwiska i równie wielkie ambicje, ale Sevilla ma świetną drużynę, doskonale poukładaną i bardzo szybką. Jak wypadnie ta konfrontacja zobaczymy wieczorem. Real ma wielką szansę wygrać 6 trofeów i szkoda byłoby się potknąć już na pierwszej przeszkodzie. Nie ma takiej opcji!
