Black Pistol Fire to kanadyjski duet dzielący czas między Toronto (skąd pochodzą) a Austin w Teksasie (gdzie regularnie występują). Ich muzyka jest prosta i bezkompromisowa – to garażowy punk zmieszany z southern-rockiem i rock’n’rollem. Styl, którego elementy można odnaleźć w muzyce takich wykonawców jak Creedence Clearwater Revival, White Stripes, The Black Keys czy Kings Of Leon. Lepiej tego nie nazywać tylko posłuchać, bo siłą nagrań Black Pistol Fire jest ich prostota i bijąca z nich energia. Wokalista i gitarzysta Kevin McKeown stara się brzmieć oryginalnie, i choć nie do końca mu się to udaje, duet zachowuje swą odmienność, bo dzisiaj niewiele kapel tak gra. Dziki, nieokrzesany punk’n’roll w krótkich, dynamicznych kawałkach (niektóre trwaja poniżej 2 minut). Żadna z kompozycji się specjalnie nie wyróżnia toteż nie będę ich wymieniał, chciałem tylko zwrócić uwagę na tę kapelę, bo na pewno i u nas znajdzie się wielu miłośników takiego czadu. To już trzecia płyta Kanadyjczyków i chociaż mnie trochę zmęczyła (wkółko to samo), warto odnotować jej istnienie.