
Niedawno okazało się, że fachowcy z komisji Macierewicza mają zerowe kompetencje, bo ich wiedza o samolotach ogranicza się do obserwacji maszyn na niebie i budowania modeli w dzieciństwie. Potem wyszło na jaw, że swoje spiskowe teorie tworzyli bazując na sfałszowanym zdjęciu (bo przecież nikt nie ruszył dupy do Smoleńska – łatwiej pracować w Photoshopie, tam można wszystko udowodnić). Jakby tego było mało, jeden z profesorów przyznał się, że bezczelnie kłamał. Wprawdzie użył słowa „blef”, ale blefować to można przy grze w karty albo obstawianiu wyniku meczu, a nie w sprawie wagi państwowej, która dzieli społeczeństwo. Nie blefował tylko zwyczajnie łgał, by jego wnioski były zgodne z oczekiwaniami prezesa Kaczyńskiego i ministra Macierewicza. Hofman ani Błaszczak nie widzą problemu – przecież przeprosił i wycofał się z dalszych prac. No oczywiście, nic się nie stało. Można łgać do woli bo ciemny lud to kupi, a jeśli któreś kłamstwo wyjdzie na jaw, wystarczy zrezygnować i po sprawie. Inni mogą kłamać dalej. A skoro pada jedna bzdurna teoria – trzeba natychmiast wymyślić nową, by szum i jazgot trwał dalej. Po helu, sztucznej mgle, wybuchach i innych bzdetach, mamy teraz nową wersję słynnej brzozy. Znalazł się kolejny spragniony poklasku „naukowiec”, który twierdzi, że brzozę ścięto kilka dni wcześniej. Nieważne, że właściciel działki i naoczny świadek wypadku twierdzi co innego, że widział, jak samolot zahacza o drzewo. Nieważne, bo nie o prawdę tu chodzi, a jedynie o udowodnienie teroii spisku i zamachu. Kaczyński i jego prawa ręka Macierewicz chwycą się każdej, nawet najbardziej absurdalnej teorii jak tonący brzytwy, bo to jest ich polityczne być albo nie być. Prawda się nie liczy. Chodzi o stworzenie wrażenia, że rządzą nami wybrany przez nieporozumienie, nielegalny prezydent i premier zdrajca, co ma doprowadzić do ich upadku i wyboru jedynego prawego i sprawiedliwego czyli Jarosława Kaczyńskiego. Te nikczemne zagrywki widzi każdy, kto ma choć resztki rozumu w głowie i nie dał się omamić propagandzie nienawiści sączonej przez Macierewicza i ochoczo powtarzanej przez media (podobnie działa Rydzyk w Radiu Maryja i TV Trwam wybielając księży pedofill i oskarżając media o zmasowany atak na niewinne Boże owieczki).
Jeszcze długo będziemy świadkami tego ideologicznego terroryzmu, bo to jedyny pomysł Kaczyńskiego na usunięcie znienawidzonego Tuska. A do roli pomagiera nikt nie nadaje się lepiej niż wiecznie uśmiechnięty Macierewicz, który przecież wykończył agentów w Sejmie, potem zniszczył

Udostępnij