Adiós José – pożegnanie Mourinho z Realem i triumf madryckiego ciemnogrodu

Jose Mourinho Real odejście pożegnanieOd kilku miesięcy tajemnicą poliszynela było, że Portugalczyk José Mourinho – najpopularniejszy trener na świecie, po tym sezonie opuści Real Madryt. Mówiono o tym, plotkowano, pisano, spekulowano, aż wreszcie dzisiaj informacja została oficjalnie potwierdzona. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezes Królewskich, Florentino Pérez, podziękował mu za trzy lata pracy, w czasie których Real stał się lepszą drużyną. W tych słowach kryje się wiele prawdy. O znaczeniu i roli José Mourinho pisałem w artykule Odejście Mourinho – za i przeciw, nie będę więc powtarzał, jak wiele dla Realu zrobił ten człowiek. Drużynę, która dostawała regularne lanie od Barcelony i przez 6 lat nie potrafiła osiągnąć nawet ćwierćfinału Champions League, zamienił w ekipę mistrzów i rekordzistów. Udoskonalił organizację pracy klubu, który odzyskał szacunek i należne mu miejsce w Europie. Z ostatnich 5 pojedynków z wielką Barceloną Real wygrał 3 nie przegrywając żadnego, w Lidze Mistrzów 3 razy dotarł do półfinału. Mało, za mało! krzyczeli przeciwnicy Portugalczyka. Za mało? To przypomnijcie sobie, gdzie był Real 3 lata temu. Owszem, od José Mourinho oczekiwano Décimy – 10-go triumfu w najważniejszych rozgrywkach Europy, które wygrał wcześniej z Porto i Interem. To się nie udało, ale nie od razu Rzym zbudowano. Zabrakło niewiele i ten fakt nie powinien zaciemniać obrazu efektów pracy trenera. Również nieudany sezon, zakończony przykrą porażką w Pucharze Króla, nie wystawia mu najlepszego świadectwa. Jednak nie wolno zapominać o tym, czego dokonał. Wydobył drużynę z europejskiego niebytu, pobił wszelkie możliwe rekordy ligowe i z pewnością nie zostawi po sobie spalonej ziemi, jak zwykło się mówić. Zostawi dobrze zorganizowany i poukładany klub, w którym wystarczy dokonać jedynie drobnych korekt. Najważniejsze będzie odbudowanie chemii między zawodnikami a szkoleniowcem, której wyraźnie zabrakło w ostatnich miesiącach. Silna osobowość Mourinho wyraźnie nie odpowiadała niektórym gwiazdorom, którym zdaje się, iż są ważniejsi od trenera i to oni rządzą drużyną. Może w tej sytuacji rozwiązanie kontraktu będzie dobrym rozwiązaniem?
   Nie ukrywam, że byłem zawsze po stronie trenera. Statkiem musi dowodzić stanowczy kapitan, a załoga nie ma prawa kwestionować jego roli. Milionerom z Madrytu przydałaby się lekcja pokory. Mam nadzieję, że kolejny szkoleniowiec również będzie miał odpowiednią osobowość, by prowadzić tę wielką drużynę. Będzie umiał przekonać zawodników do pełnego zaangażowania, bo w tym sezonie często go brakowało. Żałuję, że madrycki ciemnogród wygrał, a dwa największe brukowce (As i Marca) dzisiaj triumfują. 3 lata temu poniżali kochanego wcześniej Pellegriniego witając Mourinho jako wielkiego zbawcę. Później niszczyli Portugalczyka kwestionując każdą jego decyzją i deprecjonując jego dorobek. I tak cud, że José wytrzymał w Madrycie aż 3 lata i wydawał się zupełnie nie przejmować chamskimi zagrywkami durnych pismaków. Jeśli uświadomimy sobie, że wcześniej w ciągu 21 lat Real prowadziło aż 18 trenerów, wynik Mourinho jest całkiem niezły. Żadnemu szkoleniowcowi nie pozwolono na realizację długofalowego projektu. Przypadek Fergusona czy Wengera byłby w Hiszpanii niemożliwy. A w Madrycie szczególnie, bo w takiej np. Katalonii prasa wspiera swą drużynę zamiast z nią nieustannie walczyć.
   Dzięki José za te trzy wspaniałe lata. Dzięki za radość, nadzieję, za liczne rekordy, imponujące zwycięstwa i ogrom wspaniałych emocji. Szkoda, że przyszło Ci pracować w mieście, gdzie dziennikarze są totalnymi idiotami, podobnie jak spora część kibiców (nie tylko madryckich zresztą). W Anglii nie będzie tego problemu. Tam się szanuje ludzi i ich pracę, a tanie szmatławce nie udają poważnych gazet. Tam kibice oklaskują każde zagranie, a nie siedzą zblazowani niczym w teatrze na nudnym spektaklu. Powodzenia José w pracy z kolejnym klubiem.
   Co czeka Real bez Mourinho? Trzeba uszanować fakt zmiany trenera i poczekać, kto zostanie nowym szkoleniowcem. To też już od dawna wiadomo, bo zaloty do Carlo Ancelottiego trwają od meisięcy, a ich nasilenie w ostatnich dniach jest wręcz nieeleganckie, lecz trzeba poczekać do oficjalnej informacji. Nie jestem fanem włoskiego futbolu i nie chciałbym oglądać Włochów w Realu, ale chyba nie będzie wyjścia. Tym bardziej, że Bale przedłużył kontrakt z Tottenhamem, a brazylijski wirtuoz Neymar woli grać w Barcelonie (ciekawe dlaczego). Muszę jednak myśleć pozytywnie i wierzyć w mądrość prezesa, że nie zrobi nic złego dla ukochanego klubu. Real Madryt stracił jedną ze swych dwóch największych gwiazd, ale wygrywał tytuły bez Portugalczyka i na pewno poradzi sobie także z Włochem na ławce. A jeśli nie, to szybko przyjdzie kolejny trener, i kolejny, i kolejny….
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: