Taśmy PSL i taśmy Beger a stanowisko PiS

   Unikam jak mogę polityki, ale właściwie nie da się od tego uciec. Stacje telewizyjne jak już dorwą jakiś temat, to eksploatują go nadmiernie i bez końca.  Bryluje w tym TVN, stacja w miarę obiektywna, ale ostatnio – niczym brukowce – bez zahamowań goniąca za tanią sensacją. Gdy jest news – wszystko inne przestaje się liczyć. I tak cały świat zamiera obeserwując kolejne arcyważne tematy. Matkę Madzi wręcz wykreowano na celebrytkę. Przez dwa tygodnie nie słuchaliśmy o niczym innym. Potem Szymon z Cieszyna – znowu to samo. Czy to jedyna tragedia w Polsce? Ostatnio newsem było bankructwo Sky Club. O niczym innym TVN nie nadawał. Ale nawałnica zniszczyła Bisztynek – Sky Club przestał być ważny. Potem ulewy przeniosły się na południe i o Bisztynku zapomniano. I tak w koło Macieju…. News jest ważny tylko tak długo, dopóki nie ma kolejnego. A gdzie właściwe proporcje?
   Dziennikarze wyraźnie tęsknią za czasami rządów PiS, kiedy afera goniła aferę, a Kaczyński śmiał się w nos wszystkim dookoła, jawnie lekceważąc opozycję, wyborców i samych dziennikarzy, jeśli zadawali zbyt trudne pytania. Przynajmniej coś się działo, było o czym pisać. Jak PiS przeprowadził atak na telewizję, to załatwił wszystko w ciągu niemal jednej nocy. Kładziesz się spać i następnego dnia budzisz się w innej rzeczywistości. Usłużny prezydent podpisywał wszystko szybko i bez pytania. PiS nie zakładał białych rękawiczek – jak coś robił, to z hukiem i na bezczela. Tutaj Platforma musi się jeszcze wiele uczyć. Za jej czasów jest zbyt nudno (dlatego pupilem stacji telewizyjnych ciągle pozostaje Jarosław). Dziennikarze nie mają o czym pisać, dlatego jak już jest temat – to trzeba go wyolbrzymić. Nieetyczne rozmowy na cmentarzu urosły do rangi wielkiej afery hazardowej. Wiadomo, lud musi mieć igrzyska. Wreszcie jest okazja dokopać Tuskowi. Była komisja śledcza, Kempa mieliła ozorem non stop, w typowy dla niej chamski sposób ubliżała premierowi. I co? Nic nikomu nie udowodniono, bo nic się nie wydarzyło – poza brakiem kultury i wyczucia paru osób z kręgu PO.
   Teraz mamy kolejną aferę – tym razem taśmy PSL. Nie chcę głębiej wchodzić w dyskusję na temat nepotyzmu – zawsze był, jest i będzie obecny w naszym życiu, nie tylko politycznym. Owszem, to jest złe i godne napiętnowania jeśli przybiera formy zbyt nachalne. Ludzi powinno się zatrudniać ze względu na umiejętności, a nie więzy rodzinne. A co jeśli członek rodziny jest odpowiednim fachowcem? Konia z rzędem temu, kto nigdy niczego sobie nie załatwiał na boku, poza kolejnością. Temat szeroki, na osobną dyskusję. PSL zawsze był partią zwartą, dbającą o odpowiednie wynagradzanie swoich ludzi. Ale niewiele inne jest PiS czy PO. Tu nie ma świętych. Z drugiej strony ludzie sami w sobie często są wredni, zawistni, i czepiają się dosłownie wszystkiego. Przypomnę, ile było szumu gdy minister (ministra???) Mucha zatrudniła w resorcie właściciela salonów fryzjerskich. Jakaż była afera, jakie potępienie. A dlaczego minister nie może zatrudniać kogo chce? Skoro zna tego człowieka i mu ufa? Skoro wie, że jest dobrym managerem, bo już się sprawdził?
    Chcę jednak zwrócić uwagę na inny problem po upublicznieniu taśm PSL. Na fakt, jak ochoczo i z entuzjazmem członkowie PiS (i PiS bis czyli Solidarnej Polski) rzucili się do mediów, by potępiać, ganić, moralizować, pouczać. Ziejący jadem w każdej wypowiedzi Hofman, z uśmiechem kłamiący na dowolny temat Kurski, no i sam Ziobro – odmieniający słowo Tusk przez wszystkie przypadki i w każdym zdaniu. Bo co by się nie wydarzyło – to zawsze winny jest Tusk. Nie premier Tusk. Po prostu Tusk. W PiS premierem nazywają nadal Jarosława. Ziobro to już nie PiS, ale to bez znaczenia. Solidarna Polska to też PiS, tylko taki bardziej ucywilizowany. Dla inteligentów. Zresztą dla Hofmana też Tusk to tylko Tusk. Ale nie o braku kultury chciałem pisać tylko niezwykle krótkiej pamięci tych panów. Ziobro zapomniał, ilu afer był głównym bohaterem. Zapomniał, że przez jego chore ambicje zginęła posłanka Blida. Zapomniał, że publicznie sponiewierał znanego lekarza, za co notabene został skazany prawomocnym wyrokiem sądu. Gdyby miał odrobinę przyzwoitości, powinien siedzieć cicho i nie udawać pierwszego sprawiedliwego.
    Członkowie PiS zapomnieli, to ja krótko przypomnę, że 6 lat temu, gdy premierem był Jarosław Kaczyński, też była afera taśmowa, i dotyczyła PiS. Posłowie PiS oferowali stanowiska i inne korzyści posłom Samoobrony w zamian za przejście do ich partii. „Taśmy prawdy” nagrała Renata Beger – stąd późniejsza nazwa Begergate. Jakoś wtedy panowie nie byli tacy rozmowni. Wtedy Ziobro, Hofman i spółka nie krzyczeli głośno, że to wina premiera Kaczyńskiego. Oczywiście Jarosław Kaczyński tłumaczył, że ujawnienie taśm to prowokacja, atak „układu”, który tworzył w Polsce grupy trzymające władzę. „Nazwanie takich rokowań korupcją jest kłamstwem i hipokryzją” podkreślał ówczesny premier. Sprawę wyciszono, zamieciono pod dywan, jak dzisiaj posłowie PiS lubią mówić o PO. Więc nie wyskakujcie przed szereg panowie z PiS, nie krzyczcie głośno o innych, skoro sami macie brudne ręce. Trochę uczciwości panowie, chociaż trochę….
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: