Stało się to, o czym wszyscy wiedzieli i mówili od dawna – Kylian Mbappé już oficjalnie jest zawodnikiem Realu Madryt. Przyszedł na zasadzie wolnego transferu, bo skończył mu się kontrakt z Paris Saint-Germain. Najdłuższa saga transferowa w historii futbolu dobiegła końca. Ten serial miał 7 sezonów, ale po 7 latach wreszcie się zakończył, do tego w jedyny logiczny sposób. Całą historię tej telenoweli opisałem dwa lata temu w artykule Kylian Mbappe NIE dla Realu Madryt, zainteresowanych odsyłam do lektury. Teraz przypomnę tylko w skrócie, że Mbappe już jako 14-latek odwiedził Real, poznał swoich idoli Cristiano i Zidane’a. Potem w 2018 roku Real Madryt chciał go wykupić z Monaco za rekordowe wówczas 180 milionów €, ale szanse na regularną grę przy tercecie BBC były znikome, więc rodzice namówili syna, by został we Francji i przeszedł do PSG, klubu wizytówki miasta, z którego pochodzi. W Paryżu grał 7 lat. W 2021 roku Real zaproponował 180, potem 200 milionów € za gracza z rocznym kontraktem, ale katarscy szefowie nawet nie raczyli odpowiedzieć na te ofertę, uznali ją za zniewagę. Nie szkodzi, dzisiaj oddali go za darmo.
Jeszcze dwa lata temu Mbappé mógł przejść do Madrytu jako wolny zawodnik, ale uległ presji rodziny, prezesa PSG, nawet samego prezydenta Francji i pozostał na kolejne dwa lata. Nie bez znaczenia był bajeczny kontrakt, najwyższy w futbolu, bo Katarczycy zaoferowali mu 636 milionów € za trzy lata gry. Teraz, by przejść do Realu, Kylian zrezygnował z ponad połowy tych pieniędzy. Bo chciał spełnić marzenie, które tak długo odkładał. Bo zrozumiał, że w ogórkowej lidze nie rozwinie się jako piłkarz, nie będzie nigdy na szczycie. To może osiągnąć w Madrycie, klubie marzeń z dzieciństwa.
Real Madryt i Kylian Mbappé są dla siebie stworzeni. Najsłynniejszy, najbardziej znany i najlepiej zarządzany klub świata i najbardziej medialny piłkarz, który jako nastolatek został mistrzem świata, który ustrzelił hat-trick w finale mundialu, który bije wiele rekordów i który dusi się w słabiutkiej lidze z rodzimego kraju. Teraz ma szanse zabłysnąć u boku innych wielkich graczy, którzy i bez niego sięgnęli po Puchar Ligi Mistrzów. Z Mbappé u boku mogą być jeszcze lepsi. Kylian, witamy.