Pora na coroczne podsumowanie sezonu w 5 najmocniejszych ligach Europy oraz w naszej Ekstraklasie. Oto kilka słów komentarza o tym, jak przebiegała ligowa rywalizacja w 6 krajach Europy – w Anglii, Hiszpanii, Niemczech, Włoszech, Francji i w Polsce. Lecimy po kolei, według poziomu i znaczenia poszczególnych rozgrywek.
ANGLIA Premier League
Mistrz: Manchester City, 91 pkt., bramki 96-34, trener Pep Guardiola
Puchar: Manchester United – Manchester City 2-1, trener Erik ten Hag
Król strzelców: Erling Haaland (Manchester City) – 27 goli
Premier League staje się nudna jak kiedyś Bundesliga czy Serie A, gdzie zawsze wygrywał Bayern i Juventus. W Anglii niby rok w rok walczą o tytuł te same kluby, a i tak wiadomo, że wygra Manchester City, który po zadyszce w pierwszej części sezonu, w drugiej wygrywa wszystko i ostatecznie triumfuje. To czwarty tytuł Obywateli z Rzędu (rekord Premier League) i szósty w ostatnich 7 sezonach. Nuuuuda. Ale tak na serio wcale nie było nudno, bo długo prowadził Liverpool, który dostał zadyszki w samej końcówce, gdy ogłoszono odejście Kloppa, a do ostatniej kolejki walczył Arsenal, który sfrajerzył rok temu, i teraz również nie dał rady, ustępując o dwa punkty. Królem strzelców – wiadomo Haaland, chociaż już z nie tak kosmicznym rezultatem. W finale Pucharu Anglii niespodzianka, bo odwrócenie wyniku sprzed roku, wygrał czerwony Manchester i to jedyny powód do radości w tym słabym sezonie, bo Czerwone Diabły zajęły dopiero 8 miejsce w lidze, a wygranie Pucharu Anglii dało im miejsce w Lidze Europy. Za rok Premier League znów wygra City, i tak w koło Macieju. Chyba że sądy ich zdegradują (mają 115 zarzutów o malwersacje finansowe), ale w to chyba nikt nie wierzy.
HISZPANIA La Liga
Mistrz: Real Madryt, 95 pkt., bramki 87-26, trener Carlo Ancelotti
Puchar: Athletic – Mallorca 1-1, k.4-2, trener Ernesto Valverde
Król strzelców: Artem Dowbyk (Girona) – 24 gole
Byliśmy świadkami bardzo interesującego sezonu w Hiszpanii. Może nie za sprawą zwycięzcy Realu Madryt, który od początku wygrywał niemal wszystko i zostawił konkurencję daleko w tyle, lecz z powodu niesamowitej formy Girony, która do pewnego momentu była nawet liderem rozgrywek. Prowadzony przez Michela klub grał atrakcyjny, szybki futbol, strzelał dużo bramek, potrafił dwukrotnie wygrać z Barceloną i zaaplikować jej aż 8 bramek, i dopiero pod koniec troszkę stracił rezon, ale i tak w ostatniej kolejce wygrał 7-0, Artem Dowbyk ustrzelił hat-trick i został Pichichi (król strzelców w La Lidze), a Girona zajęła 3. miejsce i zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów. A mistrzem został zdziesiątkowany przez kontuzje Real Madryt, który mimo nieobecności Courtois, Militão i Alaby (wszyscy trzej zerwali więzadła) oraz dwumiesięcznej kontuzji Viníciusa, potrafił się zmobilizować i wygrywać mecz za meczem. Dwukrotnie pokonał Barcelonę, dwukrotnie Gironę (3-0 i 4-0), uległ tylko raz Atlético na Metropolitano, i zakończył rozgrywki mając 95 punktów. Kawał świetnej pracy wykonał Ancelotti, a bohaterem i najlepszym graczem La Ligi został kupiony z Borussii Jude Bellingham, ważny był też wkład rezerwowych, jak wypożyczony ze zdegradowanego Espanyolu Joselu (miał zastąpić Benzemę, bo po odejściu Francuza nie kupiono innego napastnika) czy powracający z wypożyczenia Brahim Díaz. Puchar Króla trafił w ręce Basków z Bilbao.
NIEMCY Bundesliga
Mistrz: Bayer Leverkusen, 90 pkt., bramki 89-24, trener Xabi Alonso
Puchar: Bayer Leverkusen – Kaiserslautern 1-0, trener Xabi Alonso
Król strzelców: Harry Kane (Bayern) – 36 goli
To był absolutnie wyjątkowy sezon Bundesligi. Bayern jest mistrzem nieprzerwanie odd 11 lat. Monachijczycy, którzy rok temu tylko cudem obronili tytuł (dzięki frajerstwu Borussii w ostatniej kolejce), dokonali rekordowego transferu kupując Harry’ego Kane’a. Anglik to jeden z najlepszych napastników świata, jednak nigdy nie wygrał żadnego trofeum, i swą klątwę przeniósł z Tottenhamu do Bawarii. Choć strzelał jak na zawołanie (nawet rekord 41 goli Lewandowskiego był zagrożony, ale Kane ostatecznie zakończył ligę z liczbą 36), to Bayern koncertowo przegrał wszystko co mógł i zakończył sezon z pustymi rękami. Innym kuriozum było zaledwie 5. miejsce Borussii Dortmund, która w Lidze Mistrzów dotarła do finału, eliminując m.in. Atlético czy PSG. Ale sezon był wyjątkowy z innego powodu – swoje pierwsze w historii mistrzostwo zdobył Bayer Leverkusen, w stylu nigdy niewidzianym w Niemczech. Dowodzony przez Xabiego Alonso Bayer nie przegrał ani jednego meczu gromadząc rekordowe 90 punktów (rok temu Bayern wygrał mając 71), dodając na dokładke Puchar Niemiec. Na wszystkich frontach Bayer nie przegrał 52 razy ustanawiając nowy światowy rekord. Pokonała go dopiero Atalanta w finale Pucharu Europy.
WŁOCHY Serie A
Mistrz: Inter, 90 pkt., bramki 77-28, trener Simone Inzaghi
Puchar: Juventus – Atalanta 1-0, trener Massimiliano Allegri
Król strzelców: Lautaro Martinez (Inter) – 24 gole
We Włoszech zamiast o rewelacyjnym Interze, który swoją znakomitą grą nikogo nie zaskoczył i wygrał ligę z 19-punktową przewagą nad Milanem, bardziej mówiło się o niemocy i braku formy aktualnego mistrza z Neapolu. Ekipa, która rok temu zachwycała, grała tak źle, że nie załapała się do żadnych pucharów zajmując dopiero 10. miejsce. Słabo też grał Juventus, ale na pocieszenie zdobył chociaż Puchar Włoch pokonując rewelacyjną Atalantę. O kryzysie wielkich marek niech świadczy fakt, że do Ligi Mistrzów zakwalifikowała się… Bologna. Tyle o lidze, która powoli wraca do czasów świetności. Inter w Europie przepadł, ale w obu pozostałych rozgrywkach Włosi doszli do finału, a jeden z nich wygrali (Atalanta Ligę Europy).
FRANCJA Ligue 1
Mistrz: PSG, 76 pkt., bramki 81-33, trener Luis Enrique
Puchar: PSG – Olympique Lyon 2-1, trener Luis Enrique
Król strzelców: Kylian Mbappé (PSG) – 27 goli
We Francji nic nowego. No może poza odejściem Kyliana Mbappé z Paris Saint-Germain, ale to też było zapowiadane wcześniej. Więc rzeczywiście nic nowego – nowy był trener w PSG, ale wyniki takie same. paryżanie bez problemów wygrali ligę, chociaz mieli aż 10 remisów, wygrali też Puchar Francji, a Mbappé znów został królem strzelców. O czym tu pisać? O tym, że znowu nie wygrali Ligi Mistrzów? No skoro nie wygrali jej z Neymarem i Messim, to bez nich tym bardziej… Luis Enrique poukładał zespół, ale prawdziwe wyzwanie czeka go w dopiero w przyszłym sezonie, gdy już nie będzie Kyliana. Hegemonii Paryża to nie zagrozi, bo Ligue 1 jest słabiutka i nudna, a będzie jeszcze słabsza.
POLSKA Ekstraklasa
Mistrz: Jagiellonia, 63 pkt., bramki 77-45, trener Adrian Siemieniec
Puchar: Wisła Kraków – Pogoń 2-1, trener Albert Rudé
Król strzelców: Erik Exposito (Śląsk) – 19 goli
Pisanie o słabości polskiego futbolu ligowego mija się z celem, bo to oczywista oczywistość. Ale z tej słabości wynika fakt, że każdy może wygrać z każdym, i na przykład taka Jagiellonia po raz pierwszy w historii może zostać mistrzem Polski, a Puchar Polski może zdobyć drużyna z drugiej ligi, trenowana nie przez Polaka, która baraż o Ekstraklasę przegrała u siebie 0-3. Królem strzelców też nie jest Polak. A czemu nie? Czy trzeba coś dodawać? Chyba niekoniecznie. Polscy giganci dostali zadyszki. Lech walczył o mistrza i na końcu spuchł. Raków w ogóle nie walczył, a Legia długo goniła czołówkę i rzutem na taśmę ugrała 3. miejsce i europejskie puchary. Drugi był Śląsk.