SEVILLA-REAL 2-3 Do mistrzostwa jeden krok…

Sevilla-Real Madryt 2-3 hiszpańska la liga 2021/2022Dzisiaj w Sewilli Real Madryt wygrał 3-2 i wykonał wielki krok w kierunku zdobycia mistrzostwa Hiszpanii w sezonie 2021/2022. W zasadzie to jest wiadome od kilku tygodni, i tylko prezes Barcelony bredzi coś o dogonieniu Królewskich (Blaugrana ma 12 punktów straty!), ale dopóki nie ma stempla na tytule, nie można świętować. Na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán czekał Los Blancos najtrudniejszy sprawdzian. Sevilla przez niemal cały sezon była druga w tabeli i chciała dzisiaj potwierdzić świetną dyspozycję. To nieomal się udało. Podopieczni Julena Lopeteguiego (dla którego Real jest jedyną drużyną, jakiej jeszcze nie pokonał) przez 45 minut byli lepsi, szybsi, dokładniejsi, bardziej zmotywowani i dość szybko strzelili dwa gole, głównie po błędach Militão. Dodać też trzeba fatalną dyspozycję sędziego. Cuadra Fernández nie podyktował dla Realu ewidentnej jedenastki za zagranie ręką, a w drugiej połowie nie uznał prawidłowego gola Viníciusa dopatrując się zagrania ręką. Na przerwę madrytczycy schodzili przegrywając 0-2 i mało kto mógł wierzyć, że wrócą do tego meczu. Nic na to nie wskazywało, grali po prostu fatalnie. Ale kilka dni temu z Chelsea też grali fatalnie… Kibicowanie Realowi to ciągła wiara, bo ta drużyna to kameleon, potrafi zmienić się nie do poznania. Królewscy rzadko grają dwie równe połowy, lubią irytować swoich fanów, a potem doprowadzać ich do ekstazy.

Po zmianie stron zmienił się też całkowicie obraz spotkania. Na boisko wszedł Rodrygo, bohater sprzed kilku dni, i dość szybko strzelił bramkę kontaktową. Królewscy zaczęli grać szybko, pomysłowo, dominować na boisku, był pressing, była wiara, była jakość. Okazało się, że można grać dobrze, rządzić na boisku, grać tak, że Sevilla przestała istnieć. Na kwadrans przed końcem sędzia nie uznał Realowi gola, ale to nie załamało piłkarzy Ancelottiego – 5 minut później trafił Nacho, a w doliczonym czasie gry zespół dopełnił remontadę, gdy swojego gola strzelił Benzema, który wcześniej pudłował w wielu dogodnych sytuacjach. Ostatecznie więc Real wygrał, mimo niesprzyjających okoliczności i rozpaczliwych prób sędziego, by stało się inaczej. Zwycięstwo z bezpośrednim rywalem do tytułu to jasny sygnał dla Barcelony i jej odklejonego prezesa, że nie tym razem. Król jest jeden – Real rządzi w La Lidze i nie ma takiej opcji, by przegrał tytuł. Ale z otwieraniem szampana jeszcze trzeba poczekać.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: