Zinedine Zidane odchodzi z Realu Madryt

Zinedine Zidane odchodzi opuszcza Real Madryt„Real Madryt informuje, że Zinédine Zidane podjął decyzję o zakończeniu obecnego etapu w roli trenera naszego klubu. To czas, aby uszanować jego decyzję i okazać uznanie dla jego wieloletniego profesjonalizmu, poświęcenia i pasji oraz tego, co reprezentuje jego postać dla Realu Madryt. Zidane to jedna z wielkich legend Realu Madryt, a jego legenda wykracza poza to, kim był jako trener i zawodnik naszego klubu. Wie, że jest sercem Realu Madryt i że Real Madryt jest i zawsze będzie jego domem”. Tak brzmi oficjalny komunikat. Czy to nie déjà vu? Jak najbardziej. Podobną decyzję podjął trzy lata temu, zaraz po wygraniu trzeciej z rzędu Ligi Mistrzów. Wtedy oznajmił, że klub potrzebuje zmian, a on nie był gotów je przeprowadzić. Kilka miesięcy później na wyraźną prośbę prezesa Florentino Péreza Zidane wrócił na ławkę trenerską, ale potrzebnych zmian znów nie przeprowadził. Teraz uznał, że jego przygoda z Madrytem jest zakończona. Na jak długo tym razem?

Odejście kultowej postaci to zawsze czas podsumowań, wyliczania tego, co dany trener czy zawodnik osiągnął. A tu jest co wyliczać, bo w ciągu 5 lat Francuz zdobył z klubem 11 trofeów, co czyni go drugim najbardziej utytułowanym szkoleniowcem w historii Los Blancos. Niewątpliwie Zinédine Zidane to ikona Realu Madryt. Francuz dokonał tu wielkich rzeczy i jako trener, i jako zawodnik. Karierę piłkarską zakończył też rok wcześniej, tym samym Zidane zostaje jedyną osobą w historii klubu, która miała trzy kontrakty z Realem Madryt i wszystkie rozwiązała przed terminem z własnej woli – to kolejny swoisty rekord Francuza. A rekordów piłkarskich Zidane pobił wiele, głównie podczas pierwszej przygody w roli szkoleniowca. Ta druga przygoda była mniej udana – w 114 meczach 69 zwycięstw, 25 remisów i aż 20 porażek, zdobyte dwa puchary, a ostatni sezon bez żadnych trofeów. Pod wodzą Zidane’a Real Madryt grał toporny, nudny futbol, sprawiał wrażenie zmęczonej i starej drużyny, ale i tak potrafił wygrywać z Barceloną, Atlético, Interem czy Liverpoolem, lecz jednocześnie tracił punkty z ligowymi ogórkami, z rezerwami Szachtara w Lidze Mistrzów, czy z trzecioligowcem w Pucharze Króla. Komentując tę ostatnią porażkę Zizou powiedział, że to żaden wstyd. Już wtedy prasa pisała, że jego czas minął, że nie ma żadnego pomysłu na grę (słynna taktyka tysiąca i jednej wrzutki, brak jakiekolwiek kultury gry), że nie rozwija talentów, nie pozwala piłkarzom rywalizować na uczciwych zasadach, nie korzysta z transferów ani ze szkółki – akurat kolesiostwo i absurdalne decyzje kadrowe to powszechny zarzut wobec Zidane’a. Jego ulubieńcy zawsze mogli liczyć na powołanie, a reszta nie miała szans. Llorente, Hakimiego i Reguilóna sprzedał, Brahima wypożyczył, Ødegaard i Jović sami odeszli zimą w poszukiwaniu minut, a potem Zidane nie miał kim grać wobec natłoku kontuzji. Tych było ponad 60, dwa razy tyle co w innych klubach, co świadczy o fatalnej pracy sztabu od przygotowania fizycznego z Dupontem na czele. Ale sztab zatrudnił Zidane…

Nie ma sensu wymieniać, co było nie tak, bo to już historia. Zawsze chcemy pamiętać tylko te najlepsze rzeczy, a mimo tych wszystkich niedociągnięć i błędów Zidane nawygrywał więcej, niż jakikolwiek inny trener w podobnym czasie. I z tym pozostańmy. Na rynku nie ma teraz interesujących opcji na zastępstwo, najlepsi szkoleniowcy są zajęci, ale to już problem Péreza. Następca Francuza będzie miał bardzo trudne zadanie – trzeba przebudować zespół, nadać mu charakter i styl, a zarazem pilnować wyników, bo cierpliwość nie jest cechą włodarzy z Madrytu. Poprzedni trenerzy: Lopetegui, Benítez i Solari mogą coś o tym powiedzieć – na stanowisku nie wytrzymali nawet pół roku. Oby następny trener Realu miał więcej szczęścia i umiał to wszystko szybko ogarnąć.

Wielkie dzięki Zizou za wszystko. I powodzenia w kolejnym wyzwaniu.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: