MANIC STREET PREACHERS
Resistance Is Futile
2018
Nigdy nie byłem fanem Manic Street Preachers i nie rozumiałem powodu popularności walijskiej kapeli. Nie mają na koncie ponadczasowych hitów (w ogóle trudno jakikolwiek wymienić), nie nagrali żadnego wielkiego, godnego zapamiętania albumu, a jednak od lat zbierają całkiem pozytywne recenzje i dorobili się sporej grupki fanów. Tymi słowami rozpocząłem 4 lata temu recenzję płyty Futurology. Potem nastąpiły pochwały, bo album wyszedł im całkiem zgrabny i zaskakująco udany. Panowie długo pracowali nad następnym krążkiem i oto mamy kolejną porcję gitarowych hitów nie-hitów, opatrzonych bardzo poważnymi tekstami frywolnych piosenek, które zapominamy zaraz po wybrzmieniu. Może jestem uprzedzony? Chyba jednak nie. Po prostu Resistance Is Futile nie umywa się do poprzednika, aczkolwiek słucha się go dość miło.
Bardzo dobrze zaczyna płytę utwór People Give In. Nic wielkiego, ale przyjemna melodia, średnie tempo, równo pracująca sekcja, refren nie do powtórzenia – tak właśnie tu jest, słuchasz i zapominasz. Singlowy International Blue robi lepsze wrażenie, jest bardziej dynamiczny, przebojowy, chociaż też bez refrenu. Na brak wyrazistości nie można natomiast narzekać słuchając Vivian – tutaj w głowie zostaje tylko refren, choć samo nagranie jest lżejsze, znacznie bliższe estetyce popu niż rocka (ale w końcu kultywowanie tradycji britpopu to też nic złego). Podobny charakter ma finałowe nagranie The Left Behind, lecz daleko mu do hitowości Vivian. Moimi faworytami na płycie są dwa stricte rockowe utwory – zadziorny, rytmiczny Sequels Of Forgotten Wars z mocną partia gitarową oraz nieco bardziej taneczny Broken Algorithms. Dwie jaskółki wiosny nie czynią, ale miło, gdy bardzo konkretnym, ostrym tekstom towarzyszy równie ostra muzyka.
Jeśli chodzi o teksty – te zawsze są ważne w twórczości Manic Street Preachers (w końcu to uliczni kaznodzieje, grupa znana jest ze swoich socjalistycznych poglądów), najlepiej jak oddam głos ich autorowi. Mówi basista Nicky Wire: „Cały krążek jest zbiorem pewnych malutkich hołdów rzeczom, które sprawiają, że twoje życie staje się lepsze – chcemy to przeciwstawić pewnemu pesymizmowi, nerwowości towarzyszącej rozwojowi wypadków na świecie… terroryzm, radykalizm, nacjonalizm… Nie chodzi o to, by uciec od tego wszystkiego, zamykając się w jakiejś nibylandii, to bardziej chyba kwestia zaproponowania naszym słuchaczom czegoś, co może inspirować, pomóc poradzić sobie z klimatem rezygnacji i zwątpienia”.