SOCIEDAD-REAL 1-3 Pokaz siły na Anoeta

Sociedad Real 1-3 hiszpańska la liga 2017/2018Wczoraj wieczorem na stadionie Anoeta w San Sebastián Real walczył o odwrócenie złego wrażenia, jakie zostawił swoimi poprzednimi występami ligowymi. Na początku sezonu jest daleko do jakichkolwiek rozstrzygnięć, ale rozpędzona Barcelona odskoczyła na 7 punktów i trzeba było tę różnicę zniwelować. I co ważniejsze – zacząć grać, jak na Real przystało. Warto dodać, że Baskowie to jedyna obok Katalończyków drużyna, która wygrała wszystkie trzy mecze na starcie rozgrywek. Ale madrytczycy tym razem poważnie podeszli do sprawy i nie pozostawili żadnych złudzeń, kto jest mistrzem, a kto zaledwie aspiruje do czołówki. Podopieczni Zidane’a może nie grali porywająco, lecz od początku do końca kontrolowali mecz, a o wyniku zadecydowały indywidualne umiejętności tych, których ostatnio najbardziej krytykowano: Borjy Mayorala i Garetha Bale’a.

Pierwszy od początku okrzyknięty napastnikiem niegodnym gry w Realu Madryt (wszak wychowanek przybył z wypożyczenia do Bundesligi, gdzie nawet w słabiutkim Wolfsburgu rzadko łapał się do składu) w 19 minucie trafił po raz pierwszy wykorzystując zamieszanie podbramkowe po nieudanej przewrotce Ramosa, a gdy gospodarze wyrównali po błędzie Navasa, w 36 minucie po raz drugi wyprowadził Królewskich na prowadzenie. Wprawdzie podczas tej akcji nieco się pogubił i potem dośrodkowywał, a piłkę wbił do siatki jeden z obrońców, jednak zasługa Borjy jest niezaprzeczalna. Z kolei kwadrans po przerwie obudził się wcześniej kompletnie niewidoczny Walijczyk. Wystartował niczym TGV do długiego podania od Isco, na przestrzeni 60 metrów wyprzedził mającego dużo bliżej do piłki rywala, i po imponującym rajdzie ustalił wynik na 3-1. Ci dwaj panowie byli więc naturalnymi bohaterami spotkania, lecz wyróżnić należy całą drużynę. Obrona stanowiła monolit, Casemiro przecinał niemal wszystkie ataki Sociedad, a w środku pola rządzili Isco i Modrić. Nawet nieco bardziej schowany Asensio strzelił pod koniec swojego gola, lecz sędzia nie wiedzieć czemu nie uznał trafienia. Nie szkodzi, Real po dojrzałej grze i tak zgarnął pełną pulę, a nie mam wątpliwości, że potrafi grać jeszcze lepiej. Oby ten powrót na ścieżkę zwycięstw stał się normą, bo mimo wszystko nadal trzeba gonić Barcelonę.

Kolejny wart odnotowania fakt to wyrównanie światowego rekordu Santosu z lat 60. 73 kolejnych meczów z golem. Jeśli madrytczycy trafią w weekend z Betisem (ktoś w to wątpi?), zostaną samodzielnym liderem rankingu. Ta wspaniała passa zaczęła się 2 maja 2016 na… Anoeta golem… Garetha Bale’a! Od wtedy Los Blancos strzelili 200 bramek trafiając w każdym ze spotkań.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: