Młodzieżowe mistrzostwa Europy 2017 gościły na polskich stadionach. To był dziwny turniej, w którym z trzech grup wychodziły dalej 4 drużyny. W fazie grupowej imponowali Hiszpanie i po trzech efektownych zwycięstwach (5-0, 3-1, 1-0) zostali głównym faworytem turnieju. Pozostałe grupy wygrali Włosi i Anglicy, a czwórkę półfinalistów uzupełnili Niemcy mimo przegranej z Włochami w ostatniej kolejce. Niemcy lepszym bilansem bramek wyprzedzili rewelacyjną Słowację i Portugalię, które zdobyły po 6 punktów, lecz odpadły z turnieju, którego zasady są dość brutalne. Polska zorganizowała znakomite zawody, zapewniła odpowiednią frekwencję i doping, lecz pod względem sportowym nie stanęła na wysokości zadania. W swojej grupie z zaledwie jednym punktem zajęła ostatnie miejsce i obok Macedonii była najsłabszą drużyną turnieju.
W półfinałach znów zaimponowali Hiszpanie wygrywając 3-1 z Włochami po hat-tricku Saúla (wcześniej hat-trickiem popisał się też Asensio, nowa perła Realu 
Madryt), natomiast Niemcy pokonali Anglików dopiero po rzutach karnych. Finał miał być formalnością dla utalentowanych piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego, lecz to nie był ich dzień. Hiszpanie przegrali z niemiecką organizacją i dyscypliną taktyczną. Przez całe spotkanie oddali jeden (!) celny strzał, a na pocieszenie pozostał im fakt, że zawodnikiem turnieju wybrano Daniego Ceballosa, zawodnika Betisu Sewilla, zaś królem strzelców został także Hiszpan, Saúl ?íguez z Atlético Madryt. Niemcy wygrali zasłużenie, dzisiaj imponowali pressingiem na całym boisku skutecznie uniemożliwiającym Hiszpanom przeprowadzanie składnych akcji. Bramkę na wagę zwycięstwa piękną główką strzelił w 40 minucie Mitchell Weiser.
