MOTHER’S DAY Dzień Matki

Mother's Day Dzień Matki recenzja MarshallMOTHER’S DAY
Dzień Matki
2016, USA
komedia
reż. Garry Marshall

Zbliża się Dzień Babci, ale akurat niedawno natrafiłem na ubiegłoroczny film Dzień Matki (nie mylić z kanadyjskim thrillerem Powrót zła z 2010 roku, w oryginale Mother’s Day) i poświęcę mu kilka refleksji. To bardzo ciepły obraz, do tego klasyczne, schematyczne kino dla całej rodziny, i trzeba to zaakceptować przed seansem, by potem nie narzekać na brak fajerwerków. Chyba że do takich zaliczymy ukrywany przed rodzicami lesbijski związek jednej z bohaterek czy przygotowaną przez nią platformę na paradę z okazji Dnia Matki w formie wielkiej macicy. To jednak tylko scenariuszowe drobiazgi. Reszta niczym nie zaskakuje, jak przystało na kolejny, ostatni już film zmarłego w zeszłym roku Garry’ego Marshalla (którego pamiętamy głównie za Pretty Woman). Jego poprzednie dzieła, Sylwester w Nowym JorkuWalentynki cechowała świetna obsada i wielowątkowa fabuła, identycznie jest w Dniu Matki. Może nie tak bogato jak poprzednio, ale Jennifer Aniston, Kate Hudson i Julia Roberts gwarantują wysoki poziom i dobrą zabawę.

To opowieść o kilku matkach. O ich troskach i problemach, które muszą znaleźć rozwiązanie w tym szczególnym dniu. Jedna stara się za wszelką cenę udowodnić, że jest lepszą matką niż młoda i atrakcyjna towarzyszka byłego męża, która spędza sporo czasu z jej dziećmi. Druga oddała dziecko do adopcji i macierzyństwo zamieniła na karierę, czegoś jej jednak w życiu brakuje. Wreszcie trzecia, skłócona z córkami i niepotrafiąca zaakceptować ich wyborów, składa im niezapowiedzianą wizytę by odkryć, że życie dziewczyn wygląda zupełnie inaczej niż jej przedstawiały. Jest też samotny mężczyzna (Jason Sudeikis, i jego kolejne, czwarte już ekranowe spotkanie z Aniston), który po śmierci żony stara się zastąpić matkę dwóm dorastającym córkom. Każda z historii jest dobrze przedstawiona, ma krótki wstęp, klarowne rozwinięcie i zgrabną puentę. Film ma momenty zabawne i wzruszające, mimo dość przewidywalnego i w sumie banalnego scenariusza może chwilami skłonić do refleksji, ale nie jest w stanie niczym zachwycić, wyjść ponad standard i zwykłą poprawność (także polityczną, bo przecież nie mogło się obyć bez podtekstów rasowych, pochwały związków partnerskich i wątku rozbitej rodziny). Nie szkodzi, Garry Marshall nie zamierzał stworzyć epokowego dzieła. Jako lekki i przyjemny w odbiorze film na poprawę humoru, pokazujący siłę matczynej miłości przezwyciężającej wszelkie problemy, Dzień Matki w stu procentach spełnia swe zadanie.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: