BETH HART Fire On The Floor

Beth Hart Fire On The Floor recenzjaBETH HART
Fire On The Floor
2016
altaltaltaltalt
Beth Hart to kobieta kameleon. Ta amerykańska wokalistka i pianistka, której muzyka oscyluje na pograniczu rocka, gospel i bluesa, zdążyła już wcielić się w rolę Janis Joplin w broadwayowskim musicalu Love, Janis, współpracowała z Joe Bonamassą, Slashem, Jeffem Beckiem czy Chadem Smithem, perkusistą Red Hot Chili Peppers. Całkiem niezłe rockowe CV. W 2012 roku zaskoczyła kapitalną bluesową i przebojową płytą Bang Bang Boom Boom, potem dla odmiany zanudziła zestawem usypiających ballad na Better Than Home i po kolejnych dwóch latach wraca z kolejnym wydawnictwem. I co tu dużo mówić – wraca z tarczą i znów jest wielka. Nieważne, czy śpiewa utwory bluesowe, soulowe, funkowe, typowo rockowe czy nawet popowe – z rzadko spotykaną łatwością żongluje gatunkami i wszystko to robi z wielką klasą. A żeby kompletnie zmylić słuchacza, nowy album rozpoczyna od… jazzującego nagrania o adekwatnym tytule Jazz Man. Kobieta kameleon.

Jazz Mann to tylko zmyłka. Szkoda, bo to moim zdaniem najlepszy utwór w zestawie – zmysłowy i nastrojowy, z niezwykle seksowną partią fortepianu. Dlaczego zmyłka? Bo Fire On The Floor to bardzo zróżnicowany album i z jazzem nie ma wiele wspólnego. Beth Hart prezentuje tu cały wachlarz swoich możliwości (wokalnych – bo śpiewa z niesamowitą werwą i feelingiem; jak i kompozytorskich – bo jak zwykle sama jest autorką wszystkich piosenek), lecz tak naprawdę wszystko kręci się wokół bluesa. To jednak tylko punkt wyjścia, Beth znacząco poszerza granice gatunku, o czym już wspomniałem. Kompozycja tytułowa to potężne, pełne dramaturgii bluesisko, ale już rockujący utwór Fat Man ma wszelkie cechy dobrego radiowego hitu, podobnie jak lekko swingujący i bardzo przebojowy Coca Cola. Hitem (w pewnym sensie) został kapitalnie zaśpiewany, stopniujący napięcie singlowy numer Love Is A Lie. Wytchnienie przynoszą spokojne piosenki z drugiej części krążka – typowa pościelówa Good Day To Cry, kameralna, intymna Woman You’ve Been Dreaming Of czy urzekające fortepianowe ballady Picture In A Frame i No Place Like Home. Dzięki takiej mieszance nie sposób się nudzić przy tej muzyce, niemal każde nagranie jest inne, każde na swój sposób zachwyca, całość nie nuży monotonią, a jednocześnie zachowuje spójność dzięki głębokiemu, charyzmatycznemu głosowi Beth Hart. Nie na darmo Amerykanka uznawana jest za jedną z najciekawszych współczesnych wokalistek.

Fire On The Floor to bardzo dojrzały i wysmakowany album. Szlachetny i znakomicie zaaranżowany, poruszający słuchacza i przesiąknięty szczerymi emocjami. Rozrywka rzadko nosi znak jakości, lecz w tym przypadku tak właśnie jest.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: