REAL-CELTA 7-1 Grad bramek i nokaut Celty na Bernabeu

Real Madryt Celta 7-1 liga hiszpańska 2015/2016   Złośliwie można napisać, że w tym roku Real wyjątkowo wcześnie rozpoczął przygotowania do kolejnego sezonu i dzisiaj miał do rozegrania kolejny sparing, który ani nie poprawi, ani nie pogorszy sytuacji w Lidze. To jednak byłoby zbytnie uproszczenie, bo po nieudanej walce o mistrzostwo pozostaje jeszcze gra o honor i odzyskanie zaufania widzów, których cierpliwość została ostatnio mocno nadszarpnięta. Odzyskać je można tylko w jeden sposób – biegając i walcząc w każdym meczu na sto procent swoich możliwości. Z takim założeniem wybiegli dziś na murawę Bernabéu piłkarze Zidane’a, by wygrać z Celtą Vigo, która potrafiła przecież odebrać punkty samej Barcelonie. Jak trudne to zadanie, nie trzeba mówić – po niemrawym początku rozgrywek Katalończycy złapali rytm i nie przegrali kolejnych 35 meczów, bijąc rekord Realu Leo Benhakkera z sezonu 1988/89 (wtedy Królewscy zanotowali serię 25 zwycięstw i 9 remisów przy bilansie bramkowym 85:34, Barcelona osiągnęła znacznie lepszy wynik notując 29 zwycięstw i 6 remisów przy bilansie 107:20, a ta seria wciąż trwa). Chęci Królewskim nie można odmówić – w pierwszej połowie niby się starali, ale niewiele im wychodziło. W zasadzie do 40 minuty nie stworzyli żadnego poważnego zagrożenia pod bramką gości, którzy z kolei byli bliscy zdobycia gola w 14 minucie. Wtedy Iago Aspas trafił w spojenie, a dobtikę w niesamowity sposób obronił Navas. Po drugiej stronie w 40 minucie Rubén kapitalnie wybronił główkę Casemiro, lecz chwilę później nie miał szans przy mocnym i precyzyjnym uderzeniu Pepe po rzucie rożnym. Dzieki stałemu fragmentowi gry Real wyszedł na prowadzenie nie będąc wcale drużyną lepszą i nie prezentując żadnego pomysłu na rozegranie akcji.
Po przerwie oglądaliśmy jednak zupełnie inną drużynę. Madrytczycy podkręcili tempo i efekt przyszedł w 50 minucie – Cristiano niczym za dawnych czasów trafił z 25 metrów, a kilka minut potem zdobył piękną bramkę z rzutu wolnego (!) i wynik stał się bardzo komfortowy. Widzowie szybko zapomnieli o kilku marnych zagraniach Isco, a Ronaldo w 59 minucie znów huknął na bramkę, lecz tym razem Rubén wybił strzał na poprzeczkę. Zaraz potem chwilę rozprężenia w szeregach gospodarzy wykorzystał Aspas trafiając na 3-1, ale odpowiedź godna mistrza nastąpiła 3 minuty później, gdy CR7 skompletował kolejnego hat-tricka. W 65 minucie na boisko wszedł niewidziany od kilku tygodni Gareth Bale i od razu zrobiło się gorąco pod bramką Celty. Ale to nie on był bohaterem popołudnia, bo w 76 minucie swojego czartego gola zdobył Cristiano, zaś minutę później po indywidualnej akcji trafił Jesé. W drugiej połowie oglądaliśmy prawdziwy Real Madryt. Widać było chęci, radość z gry, i nawet jeśli nie wszystko się udawało – piłkarzom wychodziło wystarczająco dużo. To nie było spotkanie ze słabym rywalem, to Real wszedł na poziom, na jakim go dawno nie widzieliśmy. W 81 minucie swojego gola zdobył Bale ustalając wynik meczu na 7-1. Teraz można ze spokojem czekać na rewanżowy mecz z Romą w 1/8 finału Ligi Mistrzów.


Plus meczu: Cristiano Ronaldo

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: