Real Madryt dzisiaj na Bernabéu efektownie rozpoczął rozgrywki Ligi Mistrzów wygrywając z Szachtarem Donieck 4-0. Wynik cieszy, gra już raczej nie bardzo, martwić zaś muszą kontuzje aż 3 zawodników (Bale, Varane, Ramos). Niepokoi zwłaszcza groźnie wyglądający uraz Walijczyka, który w 30 minucie meczu położył się na murawie bez żadnego kontaktu z przeciwnikiem. Real zaczął mecz w dobrym tempie, zawodnicy dużo biegali, tylko niewiele z tego wynikało. Gra się nie zazębiała, a za wymianę podań w środku boiska nikt bonusów nie przyznaje. Do 30 minuty madrytczycy wypracowali sobie tylko jedną stuprocentową szansę bramkową, którą wzorcowo zmarnował Benzema. Dostał kapitalne podanie od Ronaldo, minął bramkarza i… nie trafił do pustej bramki. Komentarz zbyteczny. Z czasem Los Blancos przestali forsować tempo, dali pograć rywalowi, który mając w składzie wielu Brazylijczyków prezentował nienaganną technikę i potrafił długo utrzymywać się przy piłce. Bierna postawa gospodarzy w tym pomagała, a ostateczny wynik posiadania piłki (zaledwie 50%) dowodzi, że Real wcale nie dominował tak, jak powinien na własnym stadionie. Tym bardziej, że przecież od 50 minuty po czerwonej kartce dla Stepanenko za brzydki faul na Ramosie Królewscy grali w przewadze, a jednak pozwalali swobodnie rozgrywać piłkę zawodnikom z Ukrainy. Na niewiele się to zdało, Szachtar tylko raz poważnie zagroził bramce Navasa, a było to w 92 minucie. Tymczasem Real strzelał 25 razy, lecz większość tych uderzeń była marnej jakości. Podobnie jak występ drużyny. Wyjątkowo rozregulowany celownik miał Isco, ale reszta też się nie popisała.
Do 30 minuty nic nie wychodziło, gra była rwana i niedokładna, akcjom brakowało płynności. Wtedy jednak do piłkarzy Beníteza uśmiechnęło się szczęście. Kuriozalny błąd popełnił bramkarz Pjatow – wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi Benzemy, a Francuzowi nie pozostało nic innego, jak wbić ją z bliska do pustej bramki. Nie wypadało chybić. Do przerwy nic ciekawego się już nie działo, a po zmianie stron madrytczycy dostali kolejny prezent, tym razem od sędziego. Arbiter podyktował jedenastkę po zagraniu ręką, którego nie było. Srna blokował uderzenie Ronaldo, a piłka odbiła się od pleców zawodnika. Rzut karny wykorzystał Cristiano, a kilka minut później skopiował swój wyczyn. Drugie zagranie ręką było ewidentne, drugi strzał w ten sam róg i druga bramka portugalskiego cracka. Wydawało się, że rozluźniony Real będzie teraz grał pięknie i kolejne gole to kwestia czasu. Nic z tego. Kolejną stuprocentową okazję zmarnował „najlepszy napastnik dla Realu” Benzema, a piłkarze grali powoli i na stojąco. Nie wychodzili na pozycje, nie wykazywali inwencji, a gesty Kroosa, gdy nie miał komu podać, były aż nadto wymowne. Czwarta bramka i tak padła – w 81 minucie Cristiano Ronaldo dobił głową strzał Marcelo i skompletował hat-tricka, ale gra drużyny Beníteza nie mogła się podobać. Na Szachtar to wystarczyło, jednak trzeba grać szybciej, dokładniej, dynamiczniej. Pokaz takiej gry w równoległym spotkaniu tej samej grupy dał dziś Di María, który debiutując w Lidze Mistrzów w barwach PSG strzelił piękną bramkę i przeprowadził kilka wzorowych rajdów. W Madrycie z dobrej strony pokazał się Kovačić, który godnie zastąpił Bale’a. Był waleczny, szybki i przebojowy. Jeden z niewielu, któremu się chciało do samego końca.
Na koniec trzeba odnotować kolejne rekordy Cristiano Ronaldo. Portugalczyk ma już 80 goli w Lidze Mistrzów i o 3 wyprzedza Messiego (mecz Barcelony z Romą jutro). To jedyny rywal w tej klasyfikacji, wszyscy inni zostali daleko w tyle. Jeśli chodzi o Puchar Europy, trzeba doliczyć jeszcze jedno trafienie z eliminacji. Ponadto CR7 zanotował dzisiaj swój hat-trick numer 33 w barwach Realu osiągając najlepszy wynik w historii hiszpańskiego futbolu. Messi ma na koncie 32 hat-tricki, Zarra 31. I ostatni rekord na tę chwilę – strzelając dzisiaj 2 bramki z jedenastek Cris został zawodnikiem z największą ilością goli z rzutów karnych. Ma ich już 11 wyprzedzając Figo i Van Nistelrooya. Na koniec inna ciekawostka – trzecie trafienie to gol numer 500 w całej profesjonalnej karierze Portugalczyka (322 gole dla Realu Madryt, 118 dla Manchesteru United, 5 dla Sportingu i 55 dla reprezentacji Portugalii). Gratulacje.