W każdym turnieju mecz o trzecie miejsce nazywany bywa małym finałem lub finałem pocieszenia – grają tam drużyny, których zabrakło w walce o najważniejsze trofeum. Nie zawsze motywacja jest odpowiednia, niemniej zwycięzca pozostaje na podium i otrzymuje medal. Jest więc o co walczyć. Paragwaj, aktualny wicemistrz Ameryki Południowej po wyeliminowaniu Brazylii wydawał się niezwykle mocny, jednak potem dostał solidną lekcję pokory od rozpędzonej Argentyny. Z kolei Peru miało teoretycznie łatwiejszych rywali – rozbiło Boliwię i zaprezentowało się całkiem nieźle w meczu z Chile, więc trudno było wytypować faworyta. Dzisiaj w Conception nie oglądaliśmy wielkiego futbolu i po meczu pozostał pewien niesmak. Obie drużyny grały zachowawczo, z niewielką przewagą Peruwiańczyków. Po bezbramkowej pierwszej połowie w 48 minucie padł gol, który ustawił resztę meczu – po rzucie rożnym piłka trafiła do Carrillo, ten uderzył z klepki i Peru wyszło na prowadzenie. Niespecjalnie zmieniło to przebieg spotkania. Paragwajczycy mieli jedną dobrą szansę na wyrównanie (Benitez trafił w słupek), ale z drugiej strony Yotun mógł podwyższyć na 2-0 i byłoby po sprawie. W tej leniwej wymianie ciosów druga bramka i tak padła – w 89 minucie swoje trafienie numer 4 w tym turnieju zanotował Guerrero i Peru pewnie obroniło tytuł trzeciej drużyny Copa América zdobyty w 2011 roku na boiskach Argentyny.