Pierwszy półfinał Copa América między Chile a Peru zgodnie z oczekiwaniami wygrali gospodarze imprezy, ale wcale nie była to czysta formalność. Gdyby nie idiotyczne zachowanie obrońcy, mogło być zupełnie inaczej. Peruwiańczycy postawili trudne warunki i w pierwszej fazie meczu zdecydowanie przeważali, a najbliżej zdobycia bramki byl Farfan lecz jego strzał głową trafił w słupek. Tak było do 20 minuty, kiedy obrońca Zambrano nie zapanował nad nerwami i po kolejnym chamskim faulu musiał opuścić boisko. Peru grając w dziesiątkę stopniowo oddawało inicjatywę rywalowi, czego efektem był trochę szczęśliwy gol Vargasa z 42 minuty, kiedy to Chilijczyk dobijał piłkę odbitą od słupka po dośrodkowaniu Sáncheza. Mecz wydawał się układać pod dyktando faworytów, jednak po zmianie stron znów to Peru prezentowało się lepiej i w 60 minucie po ładnej kontrze zespołu i dośrodkowaniu Advinculi wyrównało stan meczu. Autorem samobójczego trafienia był Medel, który niefortunnie interweniował zdejmując piłkę spod nóg Carrillo. Radość Peru trwała tylko 4 minuty, wtedy bowiem Vargas zdecydował się na potężne uderzenie z 25 metrów, a jego „spadający liść” wylądował niemal w samym okienku bramki. Prowadzenia 2-1 gospodarze już nie wypuścili z rąk, a nawet mieli dobre okazje na jego podwyższenie. Chile awansowalo do finału Copa América po raz pierwszy od 28 lat i teraz czeka na zwycięzcę pary Argentyna-Paragwaj.