REAL-GRANADA 9-1 Rekordowa kanonada na Bernabeu

Real Granada 9-1 liga hiszpańska 2014/2015 Ronaldo 5 goli   Obserwując pierwsze 25 minut meczu Realu Madryt ze znajdującą się w strefie spadkowej Granadą można było odnieść wrażenie, że w samo południe niedzieli wielkanocnej nikomu nie chce się biegać i do końca będziemy oglądać bardzo leniwe zawody. Wtedy jednak Kroos podał do Bale’a, Walijczyk po efektownej akcji uzyskał prowadzenie i wszystko się zmieniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Madrytczycy na pół godziny włączyli turbodoładowanie i to wystarczyło, by przeciwnikowi zaaplikować kolejne 6 bramek. Ostatecznie Real wygrał 9-1 rozgrywając najlepsze spotkanie w 2015 roku. Nawet jeśli nie wszystko wychodziło – przy takiej ilości goli nie można narzekać. Skuteczność odzyskało całe BBC, a sam Cristiano strzelił 5 bramek – po raz pierwszy w barwach Realu Madryt. Takim osiągnięciem w Primera División mogą się pochwalić tylko dwaj napastnicy: Fernando Morientes w wygranym 7-0 meczu Realu z Las Palmas w sezonie 2001/2002 oraz Radamel Falcao w meczu z Deportivo La Coru?a wygranym przez Atlético 6-0 w sezonie 2012/2013. Ponadto osiągnięcie Ronaldo pozwoliło mu się zrównać z Leo Messim w liczbie ligowych hat-tricków (po 24), a także ponownie objąć samodzielne prowadzenie w tabeli strzelców – w tym sezonie Cris ma już na koncie 36 goli (rok temu strzelił „zaledwie” 31 i to wystarczyło do wygrania nie tylko Pichichi, ale i Złotego Buta). Warto też dodać, że do zdobycia dzisiejszego klasycznego hat-tricka Portugalczyk potrzebował zaledwie 8 minut – to jeden z najszybszych hat-tricków w La Liga. Swoje bramki strzelił w 30, 36 i 38 minucie, i na przerwę Los Blancos schodzili prowadząc 4-0, a następne dołożył w 54 i 89. Ostatnie z tych trafień to gol nr 300 w barwach Realu, wliczając w to kontrowersyjną bramkę z meczu w San Sebastian, gdy piłka po strzale CR7 odbiła się od pleców Pepe. Dzisiaj kolejne dwa gole zdobył Benzema (52 i 56 minuta), a dzieła zniszczenia dopełniło samobójcze trafienie Mainza. Sytuacji bramkowych było znacznie więcej lecz prowadząc 7-0 madrytczycy wyraźnie zwolnili tempo i nie starali się upokorzyć rywala. Granadzie z kolei należą się brawa za ambicję i walkę do końca, której wyrazem było honorowe trafienie Ibá?eza po ładnej kontrze w 74 minucie.
   Najważniejszym wydarzeniem w spotkaniu z Granadą był występ Jamesa, który zagrał po raz pierwszy od 2 miesięcy. W ten oto sposób wraz z jego powrotem (a wcześniej Modricia) Ancelotti skompletował kadrę na decydujące mecze w sezonie. Wprawdzie La Liga nieco się oddaliła, ale nic nie jest jeszcze przegrane. James był wyróżniającym się zawodnikiem, zanotował dwie asysty, a jego forma to dobry prognostyk przed kolejnymi starciami. Podobnie jak świetna gra Modricia (jedna asysta) oraz powrót do lepszej dyspozycji Bale’a. Dzisiaj Walijczyk nie tylko otworzył wynik, lecz zaliczył także dwie asysty przy golach Ronaldo i był bardzo aktywny z przodu.
   Wydawało się, że w meczu z ligowym słabeuszem Ancelotti da szansę rezerwowym, ale Włoch jest uparty i znów zagrał w najmocniejszym zestawieniu. Nawet prowadzenie 4-0 do przerwy niczego nie zmieniło – gracze z ławki weszli, gdy było już 7-0 (ale i tak na całe pół godziny!). Niestety wtedy jedynie udowodnili, że nie bez powodu grają rzadko. Jesé gubił piłkę i podejmował złe decyzje, Chicharito starał się lecz bez efektu, zaś Illarra grał w swoim stylu – czyli bezbarwnie i do najbliższego. W tym okresie to Granada śmiało atakowała i raz nawet wykorzystała gapiostwo Królewskich. Z drugiej strony sytuacji było więcej, ale skuteczność kulała (wynik spokojnie mógł być dwucyfrowy). Widząc nieporadność madrytczyków i niezadowolenie Ronaldo po kolejnych niewykorzystanych szansach, goście wyręczyli napastnika i sami sobie załadowali gola w 82 minucie. Jednak te wszystkie mankamenty, nieudane dryblingi i liczne niedokładności bledną wobec wyniku 9-1. Trzeba się cofnąć wiele lat wstecz, by przypomnieć sobie mecz, w którym Królewscy strzelają tyle bramek. Dzisiaj wykonali zadanie z nawiązką, choć początkowo nic tego nie zapowiadało. I nie ma znaczenia, że to tylko Granada, przeciwnik słaby i niezbyt wymagający, bo takiemu też trzeba umieć strzelić tyle goli. To zawsze budzi szacunek, a w tym sezonie nikomu się to nie udało. Czy forma wróciła na dobre – zobaczymy w kolejnych spotkaniach z trudniejszymi rywalami. Już w środę wizyta na trudnym terenie w Vallecas, a tydzień później na Calderón okazja do rewanżu za tegoroczne upokorzenia z Atlético.


Plus meczu: Cristiano Ronaldo, James
Minus meczu: Arbeloa, Jesé

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: