HAMMERFALL
(r)Evolution
2014
Ewolucja czy rewolucja? Jedno poprzez drugie, wydaje się oznajmiać tytuł nowego albumu szwedzkiej legendy power metalu. „Na żadnej wcześniejszej płycie nie mieliśmy aż tylu potencjalnych singli”, mówi współzałożyciel, wokalista i gitarzysta zespołu Oscar Dronjak traktujący krążek jako nowy start i faktyczną rewolucję. Chyba chodziło mu o niepowodzenie i artystyczną porażkę poprzedniego wydawnictwa… Rzeczywiście, istniejący od ponad 20 lat Hammerfall miewał w karierze różne momenty, ale za sprawą (r)Evolution wraca do korzeni i grania z lat 90. Jednakże nie nazwałbym tego żadną rewolucją, choć to dość chwytliwy termin, podobnie jak hasło „powrót do korzeni”. Po prostu grupa gra swoje, raz wychodzi to nieco lepiej, raz trochę gorzej, ale fani gatunku przecież nie oczekują zmiany stylistyki. To nadal utrzymane w średnio-szybkich tempach ciężkie, ale melodyjne łojenie, z mocnymi riffami, chwytliwymi refrenami i chóralnymi zaśpiewami. Słychać, że muzycy są w znakomitej formie, Joacim Cans śpiewa jak za dawnych lat (albo lepiej), a w stwierdzeniu o potencjalnych singlach nie ma wiele przesady. Takie kawałki jak tytułowy (r)Evolution, Ex Inferis czy Live Life Loud aż się proszą o wylansowanie i wydają się ciekawsze od singlowego Bushido. Jest jeszcze jedna perła, choć może niekoniecznie temat na singlowy hit – czadowy Wildfire na samo zakończenie płyty. Tempo, „dziki ogień”, w połowie zwolnienie i wyciszenie, urocza solówka i ostry, dynamiczny koniec. Co to za finał!
(r)Evolution to jeden z najlepszych krążków Szwedów, co nie znaczy, że to jakieś wielkie granie. To monotonna muzyka, robiona na jedno kopyto, i nie wszystkie kompozycje się obronią. Mimo to nie ma tu ewidentnych gniotów, a w miarę wyrównany poziom nagrań sprawia, że całości słucha się całkiem dobrze. Jeśli tylko zasmakujecie w tym klimacie. O świetnej produkcji czy znakomitej okładce nawet nie wspominam, bo to tylko dodatki, jednak cieszy, że zadbano o każdy drobiazg. Dobrze wiedzieć, że po lekkiej niedyspozycji Hammerfall powraca na właściwe tory i znów raduje swym łomotem.