REAL-SAN LORENZO 2-0 Real Madryt najlepszą drużyną świata!

Real Maryt San Lorenzo 2-0 Klubowe Mistrzostwa Świata finał 2014   W dzisiejszym finałowym spotkaniu Klubowych Mistrzostw Świata z mistrzem Ameryki Południowej, zdobywcą Copa Libertadores, drużyną San Lorenzo z Argentyny, Realowi Madryt pozostało dopełnić formalności i udowodnić to, co wszyscy od dawna wiedzą – że obecnie jest najlepszą drużyną świata. Należało wygrać i efektownie zamknąć 2014 rok. Królewscy wystąpili w roli zdecydowanego faworyta (w końcu Argentyńczycy nie mają za sobą wielkiego sezonu, do tego bardzo się męczyli w półfinale z nowozelandzkim Auckland City) i nie zawiedli – po meczu do zapomnienia wygrali pewnie 2-0 i zostali oficjalnie najlepszym klubem świata roku 2014. Strzelanie tak jak w półfinale KMŚ czy wcześniej w finale Ligi Mistrzów rozpoczął Sergio Ramos, który po rzucie rożnym w 37 minucie głową zdobył prowadzenie, zaś na 2-0 (znów tak jak w Lizbonie) podwyższył w 51 minucie Gareth Bale. W zasadzie na tym mógłbym zakończyć relację z tego nudnego i pozbawionego emocji spotkania, gdyby nie było to wydarzenie najwyższej rangi. Przez szacunek dla osiągnięcia Los Blancos wypada jednak napisać coś więcej.
   Real rozpoczął z wielkim animuszem i już w 1 minucie Benzema mógł strzelić gola, lecz minimalnie spóźnił się do podania Cristiano Ronaldo. Napór madrytczyków trwał kilka minut, potem zaczęła się gra bezbarwna i niewarta wspomnienia. Zawodnicy Ancelottiego przeważali (dość powiedzieć, że piłkarze San Lorenzo pierwszy celny strzał oddali dopiero po godzinie), nie pozwalali rywalowi na wiele, lecz z tej przewagi zupełnie nic nie wynikało. Brak dokładności i kompletny brak pomysłu, jak się przebić przez zmasowaną defensywę Argentyńczyków spowodował, że sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Do tego doszła brutalna gra przeciwnika i niezbyt radzący sobie z tą sytuacją sędzia – w efekcie dobrego futbolu nie oglądaliśmy wiele. Jak nie idzie z gry – Real wykorzystuje stałe fragmenty. Tym razem z pomocą przyszedł rzut rożny Kroosa i niezawodny w takich sytuacjach Ramos, który po zakończeniu spotkania słusznie został wybrany najlepszym zawodnikiem całego turnieju.
   Po przerwie nic się nie zmieniło, a nawet było jeszcze gorzej. Gdy w 51 minucie Bale strzelił gola (warto dodać, że południowoamerykański bramkarz Toricco się nie popisał), mecz praktycznie się skończył. Real nie forsował tempa (bo po co się przemęczać, skoro na takiego rywala wystarczy gra na pół gwizdka), zaś San Lorenzo bardzo chcieli, ale niewiele mogli. Bramce Królewskich zagrozili dopiero w samej końcówce, jednak wtedy na posterunku był Iker Casillas, który rozgrywał swój oficjalny mecz nr 700 w królewskich barwach. O szansach madrytczyków nie ma co wspominać – nie było ich wiele. Poza grą był Ronaldo – nie do końca wyszedł mu ten turniej; zawodził Benzema, choć ten miał swoje sytuacje; słabe spotkanie rozegrał powracający po kontuzji James. Lecz tak naprawdę to wszystko nie jest istotne. O stylu zapomnimy, a wynik idzie w świat. Liczy się, że Real Madryt wygrał swój 22 mecz z rzędu i wywalczył trofeum, którego jeszcze nie miał w kolekcji (madrytczycy trzykrotnie zdobywali Puchar Interkontynentalny, jednak po raz pierwszy wygrali od niedawna organizowane w jego miejsce Klubowe Mistrzostwa Świata). W pięknym stylu zamknął fantastyczny rok, w czasie którego zdobył 4 trofea. I tylko to będziemy pamiętać.
Real mistrzem świata KMŚ Maroko 2014

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: