CHICAGO XXXVI Now

Chicago XXXVI Now recenzjaCHICAGO
XXXVI Now
2014

Muzycy z Chicago ostatnio mieli długą przerwę w pracy, lecz po 8 latach ciszy powrócili z kolejną płytą o numerze 36 (choć trudno mi się ich wszystkich doliczyć). Zespół działa na rynku już niemal 50 lat i po wysłuchaniu nowych nagrań zastanawiam się, po co? Ile takich samych krążków można jeszcze wydać? Czy kogoś wciąż ruszają bezbarwne piosenki, których stylistyka od dawna trąci myszką? Może kilku dinozaurów tak, ja jednak jestem mocno rozczarowany. Może to złe słowo – zdegustowany pasuje bardziej. Rozczarować można się wtedy, gdy człowiek oczekuje czegoś wielkiego, a dostaje takiego gniota. Nie chcę być niesprawiedliwy – dla fanów kapeli ta płyta może być całkiem przyjemna. Są tu te elementy, za które ich kiedyś kochano – przede wszystkim trąbki oraz rzewne ballady. Problem w tym, że melodie są miałkie, żadna z kompozycji nie porywa, nie zapada w pamięć, a podstarzali weterani ewidentnie utknęli gdzieś w latach 80. – dla jednych to zaleta, dla mnie wielka wada, bo chyba już wtedy wena ich na dobre opuściła. Są kompletnie wyjałowieni z pomysłów. Pobudka panowie! Mamy XXI wiek i nie wypada tak smęcić. A jeśli już pracujecie nad materiałem kilka lat, to można by się trochę wysilić i stworzyć kilka ładnych melodii. Takich na nowym albumie nie ma i nie zamierzam ich na siłę szukać. Chicago na początku istnienia grało rocka, potem ładne ballady (If You Leave Now), a teraz kompletnie zdziadziało. Obawiam się, że chyba od tego nie ma odwrotu…
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: