1/8 finału: ARGENTYNA – SZWAJCARIA 1-0 (Di María 118′)
Na brazylijskim mundialu faworyci zawodzą. Mistrzowie Europy i Ameryki już pojechali do domu, zaś główni kandydaci do złota męczą się niemiłosiernie w meczach ze znacznie niżej notowanymi rywalami. Brazylia awansowała po rzutach karnych, Holandia 5 minut przed końcem była poza turniejem, Niemcy potrzebowali dogrywki, by nieznacznie pokonać Algierię, dzisiaj to samo przeżyła grająca ze Szwajcarią Argentyna. Rozjechana niedawno przez Francję ekipa prowadzona przez Ottmara Hitzfelda grała z żelazną, iście niemiecką konsekwencją, nie pozwalając na zbyt wiele argentyńskim gwiazdorom. Ci zaś wcale się nie kwapili do ataków – grali wolno i schematycznie, czyli dokładnie tak samo jak w całym turnieju. Jedynie Ángel Di María przejawiał sporą aktywność, lecz swoje szybkie rajdy często przeplatał nonszalanckimi zagraniami. Mimo to i tak się wyróżniał na tle niemrawych kolegów. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, a cały mecz w Sao Paulo mógłby śmiało kandydować do tytułu najsłabszego widowiska fazy pucharowej mistrzostw.
W pierwszej połowie więcej szans mieli Szwajcarzy, jednak pod argentyńską bramką zachowywali się jak nowicjusze (zwłaszcza Josip Drmić w sytuacji sam na sam z bramkarzem). Po przerwie optyczną przewagę zyskali Albicelestes, ale żadne gole nie padły i konieczna była dogrywka, w której błysnął wspomniany wcześniej Di María. Najpierw huknął w samo okienko bramki Szwajcarów, lecz Benaglio był na posterunku, zaś w 118 minucie wykorzystał dobre podanie Messiego i zdobył gola na wagę awansu. Szwajcarzy ruszyli do huraganowych ataków spychając Argentyńczyków do obrony i niemal dopięli swego – strzał Džemailiego trafił w słupek i zabrakło centymetrów, by doprowadzić do rzutów karnych. Swą ambitna postawą Helweci zasłużyli na duże brawa, ale dalej gra bezbarwna Argentyna.
W pierwszej połowie więcej szans mieli Szwajcarzy, jednak pod argentyńską bramką zachowywali się jak nowicjusze (zwłaszcza Josip Drmić w sytuacji sam na sam z bramkarzem). Po przerwie optyczną przewagę zyskali Albicelestes, ale żadne gole nie padły i konieczna była dogrywka, w której błysnął wspomniany wcześniej Di María. Najpierw huknął w samo okienko bramki Szwajcarów, lecz Benaglio był na posterunku, zaś w 118 minucie wykorzystał dobre podanie Messiego i zdobył gola na wagę awansu. Szwajcarzy ruszyli do huraganowych ataków spychając Argentyńczyków do obrony i niemal dopięli swego – strzał Džemailiego trafił w słupek i zabrakło centymetrów, by doprowadzić do rzutów karnych. Swą ambitna postawą Helweci zasłużyli na duże brawa, ale dalej gra bezbarwna Argentyna.