
Najpierw ogólna refleksja: pod względem czysto piłkarskim to najlepszy turniej w historii – drużyny grają bardzo ofensywnie, zawodnicy strzelili już 136 bramek, a wielkie gwiazdy błyszczą wyjątkowo jasno. Do tego dochodzi dużo niespodzianek i rewelacyjna forma drużyn z Ameryki, nie tylko Południowej zresztą. To ich teren i ich turniej. W 1/8 finału znalazło się aż 5 drużyn z Ameryki Południowej (tylko Ekwador się nie załapał) oraz 3 z Ameryki Środkowej i Północnej. Honor Afryki ratuje Nigeria i niespodziewanie Algieria, kompletnie nawaliła Azja (ani jednej drużyny) oraz Europa (odpadła ponad połowa drużyn, w tym najwięksi faworyci).
Najlepsza drużyna: HOLANDIA
Świetne wrażenie zrobiła też Kolumbia oraz tradycyjnie Niemcy. Zawiedli inni faworyci, którzy awansowali do 1/8. Brazylia dopiero nabiera rozpędu, ale poza Neymarem nie widać tam dobrych graczy. Najsilniejsza kadrowo Argentyna zagrała dwa koszmarne mecze, by wreszcie błysnąć w trzecim, jednak nic nie wynagrodzi ich męczarni z Iranem. Trzy mecze wygrała Belgia – drużyna bez stylu, która „czarnym koniem” jest tylko dlatego, że trafiła do słabiutkiej grupy. Nie przekonała Francja, która zachwyciła tylko w meczu ze Szwajcarią.
Najgorsza drużyna: IRAN
Słabo prezentowały się też Japnia, Kamerun i Rosja, która przecież jest organizatorem kolejnych mistrzostw.
Najlepszy mecz: URUGWAJ – ANGLIA
Było kilka wspaniałych spotkań, ale wybrałem to jedno – było szybkie, emocjonujące, pełne genialnych zagrań, i wypada jedynie żałować, że tak grającej Anglii nie ma już na mundialu, a i Urugwaj w pozostałych meczach nie prezentował takiego poziomu.
Najgorszy mecz: ARGENTYNA – IRAN
Tutaj mógłbym wyróżnić ex aequo takie spotkania, jak Iran – Nigeria czy Japonia – Grecja (te dwa równie słabe), a nawet Włochy – Urugwaj, gdzie zawodnicy Prandelliego przez 80 minut tylko symulowali chęć gry, jednak wybrałem Argentyna – Iran, bo tam były określone oczekiwania wobec naszpikowanej gwiazdami ekipy Albicelestes.
Najlepszy zawodnik: NEYMAR
Pisałem, że w Brazylii piłkarskie gwiazdy jasno świecą. Nie wszystkie, bo zdobywca Złotej Piłki Cristiano Ronaldo nie zaliczy tego turnieju do udanych, ale pozostali wielcy są naprawdę wspaniali. Wybrałem Neymara, bo sam jeden ciągnie Brazylię i gra bardzo skutecznie. Niewiele mu ustępuje Lionel Messi, który sam wygrywał mecze Argentynie, gdy jej nie szło. Obaj gracze Barcelony są w rewelacyjnej formie. Świetnie gra Robben, nieźle Kroos i momentami nawet Benzema. No i wreszcie zawodnik wyjątkowy – Luis Suárez, któremu postanowiłem nadac osobny tytuł:
Największy głupek: LUIS SUÁREZ
Miał być najlepszym strzelcem i pierwszą gwiazdą turnieju. Bez niego bezbarwny Urugwaj uległ Kostaryce. Luis wyleczył kontuzje, powrócił do składu w meczu z Anglią i praktycznie sam go wygrał, potwierdzając swoją klasę. Jednak spotkanie z Włochami mu nie wyszło, a frustrację wyładował gryząc Chielliniego w ramię. FIFA ukarało go przykładnie i surowo – opuści 9 meczów kadry, przez 4 miesiące nie może grać w piłkę, nie wolno mu też być na stadionie. Urugwajczyk wrócił do domu i tak oto w głupi sposób zakończył swój udział w mundialu. Kara jest zbyt surowa, nawet jeśli to recydywa (wampir z Urugwaju wcześniej dwukrotnie zaatakował – w 2010 w lidze holenderskiej, w 2013 w angielskiej). Tak naprawdę czym się różni lekkie ugryzienie od ciosu ręką, łokciem, głową, itp.? Liczy się intencja i niesportowe zachowanie, na ogół załatwiane przez ludzi przy pomocy kończyn, a nie zębów. Tak czy inaczej, Suárez przez swoją głupotę sam się wykluczył z turnieju i zostanie zapamiętany nie za swoją świetną grę, tylko za to idiotyczne zachowanie, które podobnie jak „ręka Boga” Maradony przejdzie do klasyki mistrzostw. Gryząc Włocha Urugwajczyk znacznie przebił chamskie zachowanie Songa z Barcelony i niesportowy gest Pepe z Realu.
Największa niespodzianka: KOSTARYKA
Tutaj nie mogło być innego wyboru. Kostaryka najpierw ograła aktualnego mistrza Ameryki Południowej Urugwaj, potem wygrała z czterokrotnym mistrzem świata Włochami, wreszcie zremisowała z Anglią, odprawiając dwie ostatnie ekipy do domu. Zaskakujący był też awans Algierii oraz zankomita postawa Kolumbii (mimo absencji Radamela Falcao), ale nic nie może się równać z wyczynem Kostarykańczyków.
Największe rozczarowanie: HISZPANIA
Tak naprawdę trudno zrozumieć fatalny występ Hiszpanów, ale o postawie ekipy Del Bosque napisano już tak wiele, że nie zamierzam nic dodawać, bo to termat do głębszej analizy. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na kilka innych rozczarowań fazy grupowej, związanych głównie z postawą drużyn europejskich (chociaż Azja też mocno zawiodła): bezbarwny styl Belgii, którą broni tylko to, że jednak wygrała wszystkie 3 mecze (podobnie jak Argentyna grająca koszmarnie źle w 2 spotkaniach); defensywny antyfutbol Włochów, który musi dziwić bo imponującym występie na Euro 2012; odpadnięcie Anglii prezentującej nowoczesny, szybki futbol, jakiego dawno nie oglądaliśmy w jej wykonaniu. Spoto tego, ale te wszystkie niespodzianki i rozczarownia tylko autrakcyjniają brazylijskie mistrzostwa, które jutro wkraczają w decydującą fazę. Żarty się skończyły – od teraz przegrany odpada.
Oto pary 1/8 finału:
BRAZYLIA – CHILE
KOLUMBIA – URUGWAJ
HOLANDIA – MEKSYK
KOSTARYKA – GRECJA
FRANCJA – NIGERIA
NIEMCY – ALGIERIA
ARGENTYNA – SZWAJCARIA
BELGIA – USA