Na dobę przed El Clásico

El Clasico 2014 Gran DerbiPozostała doba do rozpoczęcia meczu, na który zawsze czeka cały świat. El Clásico. Klasyk. Gran Derbi. Ta ostatnia nazwa przyjęła się tylko w Polsce, bo w Hiszpanii oznacza… derby Sewilli. Prawidłowa nazwa to Klasyku to Derbi Espa?ol. Jak zwał tak zwał – wiadomo, że chodzi o spotkanie Realu Madryt z Barceloną, które w ostatnich latach nabrało szczególnego znaczenia, gdy obydwa kluby biją wszelkie rekordy i mają najsilniejsze ekipy w historii. Real powszechnie uznany za najlepszy klub XX wieku, Barcelona z największą ilością trofeów w wieku XXI. Do ligowego Klasyku nr 168 obie drużyny przystępują z zupełnie innej pozycji. Królewscy mają w tabeli 4 punkty przewagi nad Katalończykami i nawet w przypadku porażki będą nadal wyprzedzać swojego rywala (jednak margines błędu skurczy się do zera). Z kolei Barça walczy o ligę – dla niej porażka praktycznie oznacza koniec walki o mistrzostwo, bo stratę 7 punktów trudno byłoby odrobić wobec drużyny, która nie przegrała kolejnych 31 spotkań. Tak komfortowej sytuacji madrytczycy dawno nie mieli. Real walczy o prestiż, Barcelona o życie. Real chce wygrać, Barcelona wygrać musi. Dlatego jutrzejsze El Clásico będzie tak emocjonujące.
   Analizując szanse obu ekip trudno wskazać faworyta. Real rozpoczął sezon fatalnie. Grał słabo, a po październikowej porażce na Camp Nou tracił do Barcelony 6 punktów. Jednak od wtedy więcej nie przegrał, a w roku 2014 zanotował 17 zwycięstw i tylko 2 remisy. W tym czasie Barcelona grała nierówno i gubiła punkty, w efekcie czego jest teraz 4 oczka za Realem. Tylko że każda seria kiedyś się kończy. Ostatnie mecze ligowe to wielkie męczarnie Królewskich i skromna wygrana 1-0 oraz 7 goli Katalończyków w starciu z podobnej klasy rywalem. Blaugrana grała swobodnie i bardzo skutecznie. Kiedy Real ostatnio wygrał 7-0? Daaaawno temu. W formie sprzed tygodnia nie miałby po co wychodzić na boisko. Jednak El Clásico to mecz, na który zawodnicy są wyjątkowo zmobilizowani. To najważniejsze spotkanie roku – walka nie tylko o punkty, lecz przede wszystkim o prestiż. Dlatego jutro możemy oczekiwać najlepszej wersji Realu, stosującej pressing, grającej szybko i dokładnie, walczącej na całym boisku przez pełne 90 minut. Tylko taki Real ma szansę wygrać z Barceloną, która jest w świetnej formie i wszyscy wiemy, jak gra, jak panuje nad piłką, jak dominuje w środku pola, jak potrafi niekonwencjonalnie zagrać i stworzyć okazję z niczego. Ale taką Barçę też można ograć, co najlepiej udowodnił José Mourinho. Przed jego przyjściem Real dostawał regularne lanie, nie mogąc wygrać przez kilka lat z rzędu, a niesławne 2-6 na Bernabéu z 2009 roku do dzisiaj odbija się czkawką. Mourinho zaczął od pamiętnej manity na Camp Nou, ale w tym samym sezonie wyrwał Barcelonie Puchar Króla, a madrycką przygodę zakończył inną „manitą” – nie przegrał żadnego z ostatnich 5 meczów z Barceloną (3 wygrał, 2 zremisował). W swoim debiucie w El Clásico przegrał dopiero Ancelotti kombinując z Ramosem w środku pola. Teraz czas na rewanż. Miejmy nadzieję, że tym razem sędzia Undiano Mallenco (dlaczego znowu on?) nie będzie tak stronniczy, jak ostatnio na Camp Nou.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: