LONDON GRAMMAR
If You Wait
2014
Śpiew Hannah Reid, wokalistki nowego brytyjskiego tria London Grammar, powszechnie uznano za bliźniaczo podobny do Florence Welch. To dobrze czy źle? Zważywszy na sporą popularność zespołu Florence + The Machine w Polsce chyba dobrze. Ja akurat za panią Welch nie przepadam, ale debiut London Grammar zrobił na mnie spore wrażenie. Niby nic nowego (klimat kompozycji podobny do The XX), lecz jakże mało obecnie podobnej muzyki. Minimalistycznej, niezwykle emocjonalnej, intymnej, pięknie zaaranżowanej, z cudownym głosem wokalistki i delikatną elektroniką w tle. Nawet jeśli poszczególne kompozycje są dość podobne i mogą w pewnym momencie znużyć, mają w sobie to coś, co nie pozwala przejść obok nich obojętnie. Właściwie to zasługa wokalistki, nie ujmując niczego jej dwóm kolegom. To Hannah Reid jest wielka, ma głos jak dzwon i umiejętnie operuje jego barwą. Jej pełen dramaturgii, pasji, momentami wręcz nawiedzony śpiew magnetyzuje słuchacza i nie pozostawia obojętnym. Bez niej te proste, powtarzalne kompozycje zaginęłyby w przeciętności.
W wersji deluxe album ma aż 17 utworów, i nie wiem, czy to nie nadmiar rozkoszy, bo jednak jest tu trochę wypełniaczy, które można sobie śmiało darować. Niemniej przebojowy Darling Are You Gonna Leave Me czy lekko klubowy Help Me Lose My Mind to miła odmiana po obficie serwowanych smętnych piosenkach. Chciałem któreś z nich szczególnie polecić i złapałem się na tym, że nie wiem które. Na pewno trip-hopowy Metal & Dust – utwór tytułowy z wydanej wcześniej EPki. Może rytmiczny, radiowy Wasting My Young Years. Delikatnie rozmyte i zwiewne Stay Awake, Shyer i singlowy Strong. Na pewno też otwierający płytę Hey Now, od którego się wszystko zaczęło. London Grammar w rok od jego opublikowania jest już gwiazdą pierwszej wielkości. Może bez radiowych przebojów, bo też nie o nie tutaj chodzi, ale i na to przyjdzie czas. Muzycy z Nottingham nie powiedzieli przecież ostatniego słowa, If You Wait to ich płytowy debiut. Oni dopiero się rozkręcają…
W wersji deluxe album ma aż 17 utworów, i nie wiem, czy to nie nadmiar rozkoszy, bo jednak jest tu trochę wypełniaczy, które można sobie śmiało darować. Niemniej przebojowy Darling Are You Gonna Leave Me czy lekko klubowy Help Me Lose My Mind to miła odmiana po obficie serwowanych smętnych piosenkach. Chciałem któreś z nich szczególnie polecić i złapałem się na tym, że nie wiem które. Na pewno trip-hopowy Metal & Dust – utwór tytułowy z wydanej wcześniej EPki. Może rytmiczny, radiowy Wasting My Young Years. Delikatnie rozmyte i zwiewne Stay Awake, Shyer i singlowy Strong. Na pewno też otwierający płytę Hey Now, od którego się wszystko zaczęło. London Grammar w rok od jego opublikowania jest już gwiazdą pierwszej wielkości. Może bez radiowych przebojów, bo też nie o nie tutaj chodzi, ale i na to przyjdzie czas. Muzycy z Nottingham nie powiedzieli przecież ostatniego słowa, If You Wait to ich płytowy debiut. Oni dopiero się rozkręcają…