CRIMSON PROJEKCT Live In Tokyo

Crimson Projekct Live Tokyo recenzjaCRIMSON PROJEKCT
Live In Tokyo
2014
altaltaltaltalt

Unikam recenzowania płyt koncertowych (nie wnoszą niczego nowego), lecz gdy wydarzenie jest niezwykłe i nie sposób przejść obok niego obojętnie – robię wyjątek. Taki charakter ma powrót na CD karmazynowej muzyki po dekadzie przerwy. Zespół King Crimson się wprawdzie nie reaktywował, lecz trzej tworzący go ostatnio muzycy (Adrian Belew, Tony Levin i Pat Mastelotto) ruszyli w trasę przypominając utwory grupy z lat 80/90. Skład uzupełnili Markus Reuter, Julie Slick i Tobias Ralph, a formacja przyjęła nazwę Crimson ProjeKCt, z celowo pisanymi wielką literą inicjałami King Crimson. Wprawdzie brak tu najważniejszego członka grupy Roberta Frippa, ale muzycy dostali błogosławieństwo od karmazynowego króla i mogą śmiało grać stare kawałki. Album zawiera 12 utworów z występu w tokijskim klubie Citta zarejestrowanych w marcu 2013 roku. Czas jednak nie ma znaczenia, bo utwory się nie starzeją, a trasa ciągle trwa. Crimson ProjeKCt właśnie zawitał do Polski grając wczoraj w Warszawie i dzisiaj w Krakowie. Dzięki uprzejmości zawsze życzliwego Rock-Serwisu miałem przyjemność uczestniczyć w tej muzycznej uczcie, która była znacznie bogatsza od materiału znanego z płyty (trwała 2 razy dłużej).
Przyznam, że o ile uwielbiam stary King Crimson, a In The Court Of The Crimson King uważam za najlepszy debiut w historii rocka, o tyle kolejne wcielenia kapeli (te z lat 80/90) nie do końca mnie przekonują. Dlatego też Live In Japan tylko częściowo można traktować jako swoiste Best Of King Crimson – są tu bowiem głównie utwory z późniejszego okresu, kiedy to trzej wspomniani panowie byli członkami formacji. Nie dziwi więc obecność THRAK, VROOOM VROOOM, Frame By Frame, Dinosaur, Elephant Talk czy Thela Hun Ginjeet. Jednak i miłośnicy klasycznych kawałków z lat 70. znajdą coś dla siebie: Larks’ Tongues In Aspic Part II i nieśmiertelny Red. Niewiele, ale jednak! Koncertowe wersje są bliskie studyjnym, nie ma specjalnych zaskoczeń czy niespodzianek, lecz to i tak kawałek świetnej muzyki, pełnej wykonawczej maestrii i licznych solowych popisów i improwizacji, które czynią ten album wyjątkowo atrakcyjnym. Jeśli ktoś nie załapał się na koncert lub nie ma na półce późniejszych płyt King Crimson, Live In Tokyo świetnie wypełni tę lukę.
Crimson Projekct koncert Palladium Warszawa 2014 tocokocham.com
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: