REAL-LEVANTE 3-0 Spokojna wygrana na Bernabeu

Real Madryt Levante 3-0 primera division 9.03.2014   Po wczorajszej niespodziewanej porażce Barcelony piłkarze Realu stanęli przed szansą odskoczenia na 4 punkty od najgroźniejszego rywala. Do tego potrzebne było zwycięstwo na Bernabéu z Levante, które nie przegrało od 8 spotkań, a w ostatnich 5 straciło tylko 1 bramkę. Zmotywowani zawodnicy gospodarzy od samego początku ruszyli z furią na przeciwnika. Przyjemnie było oglądać grę Królewskich, którzy w pierwszym kwadransie całkowicie zdominowali ekipę Joaquína Caparrósa i oddali kilka niezłych strzałów. Ten najważniejszy, dający prowadzenie, w 11 minucie oddał głową Cristiano Ronaldo po rzucie rożnym Di Maríi, który rozegrał świetny mecz i harował za dwóch. Madrytczykom pary starczyło na 20 minut, po czym już do przerwy oglądaliśmy dość nudne zawody, rozgrywane głównie w środku pola, którym niczym generał znakomicie dyrygował Xabi Alonso. Akcjom Realu brakowało wykończenia, na ogół ostatnie podania były niedbałe, a jeśli już udało się oddać strzał – na posterunku był dobrze dysponowany bramkarz gości Keylor Navas. To on uratował drużynę tuż przed przerwą, wybijając na słupek główkę Benzemy. Trzeba jednak pochwalić Real za pressing i stałe nękanie rywala, który w 1 połowie oddał tylko 1 strzał na bramkę Lópeza.
   Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego akcentu. W 49 minucie po zagraniu Cristiano perfekcyjnym uderzeniem popisał się Marcelo. Co istotne, Brazylijczyk uderzył prawą, czyli swoją słabszą nogą. Przewaga Realu ani przez moment nie podlegała dyskusji. Gdy w 63 minucie za brutalny faul na CR7 z boiska wyleciał Navarro, było jasne, że 3 punkty zostaną w Madrycie. Real nie lubi grać w przewadze, staje się wtedy nieco nonszalancki, więc można było założyć, że worek z bramkami raczej się nie rozwiąże. Królewscy grali swobodnie, łatwo stwarzali sytuacje, ostrzeliwali poprzeczkę (Benzema, Cristiano), minimalnie chybiali (Bale) lub też dawali szansę Navasowi na pokazanie swych wysokich umiejętności. Goli mogło być 5 lub 6, padł jeden, gdy w 81 minucie po dośrodkowaniu Marcelo do własnej bramki trafił Karabelas. Wielkiej goleady nie było, lecz i tak Real odniósł przekonujące zwycięstwo po meczu, w którym przeciwnik nie miał nic do powiedzenia. Dzięki temu umocnił się na szczycie ligowej tabeli zaliczając 29 kolejny mecz bez porażki.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: