KORN Paradigm Shift

Korn Paradigm Shift recenzjaKORN
Paradigm Shift
2013

Gdy znana kapela rockowa wydaje nowy album, człowiek chciałby pisać same pochwały, bo przecież klasycy znają się na rzeczy. Niestety, życie rozczarowuje i często ci wielcy nagrywają liche albumy, nijak nie przystające do ich legendy. Czy to właśnie przytrafiło się grupie Korn? Albo KoЯn – bo tak się powinno prawidłowo pisać nazwę amerykańskiej numetalowej formacji. Nie do końca. Ich 11 krążek miał być powrotem do źródeł, bo po dekadzie przerwy do zespołu powrócił syn marnotrawny, gitarzysta Brian „Head” Welch, jeden z założycieli i filarów projektu. To słychać – brzmienie nabrało zadziorności i jest mocniejsze niż na zbyt elektrycznym poprzedniku. Ale samo brzmienie to nie wszystko. Liczą się kompozycje i tutaj bywa różnie (mówiąc delikatnie). Przyznam, że kompletnie mnie nie rusza ten krążek. Są momenty ciężkie i ostre, jak przystało na rockową przecież formację (np. otwierający płytę Prey For Me, Mass Hysteria czy Victimized), ale cała reszta ma w sobie tyle ognia co mocno rozcieńczona wódka. Singlowy hit Never Never to jakiś ponury żart, podobnie jak inny „przebojowy” kawałek Punishment Time (tu brawa za wyjątkowo trafnie dobrany tytuł – słuchanie tego to rzeczywiście kara). Dużo utworów na jedno kopyto, trudno któryś wyróżnić i z czystym sumieniem polecić. Coś poszło nie tak. It’s All Wrong – kolejny trafny tytuł, notabene do nagrania z mocnym, całkiem niezłym riffem.
The Paradigm Shift mnie rozczarował. Nie spodziewałem się fajerwerków, ale zapowiedzi zaostrzały apetyt. Mimo wszystko i tak jest lepiej niż się wydawało po usłyszeniu singla, który nie jest dla płyty reprezentatywny. Jest dość rockowo, ale nieco nudnawo. Wbrew tytułowi zmiany paradygmatu muzyki grupy nie było.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: