FRANZ FERDINAND
Right Thoughts Right Words Right Action
2013
Zespół Franz Ferdinand powstał w 2001 roku, 3 lata później wydał debiutancki krążek, bardzo dobrze przyjęty przez rynek. Wtedy gitarowe granie oparte na tenecznym, funkowym podkładzie bazujące na stylu lat 70/80. było świeże i modne. Dzisiaj czasy się zmieniły, ale Franz Ferdinand niekoniecznie. Szkoci właśnie wydali swój 4. album. Jest w ich muzyce coś, co nie pozwala wysiedzieć w miejscu. Tylko że gitarowego rocka nikt nie gra na dyskotekach. Szkoda, bo to piosenki idealne do zabawy. Żywe, pełne energii i niezłych melodii, czesto nawiązujące do starych, dobrych wzorców. Evil Eye ma melodykę bliską Another One Bites The Dust Queenów, z kolei Fresh Strawberries klimatem przywodzi na myśl Beatlesów, nie tylko z powodu truskawek w tytule. Love Illumination i Bullet to murowane taneczne hity bogate w świetne gitarowe riffy, którym naprawdę trudno się oprzeć. Pierwszy, mój absolutny faworyt z albumu, już zresztą wyszedł na singlu i został opatrzony ekscentrycznym teledyskiem.
Płyta jest krótka, zawiera zaledwie 10 piosenek i nie ma tu pozycji rozbudowanych do 6-7 minut w stylu Die On The Floor czy Lucid Dreams. Trudno, jest co jest i musi wystarczyć. Chłopaki nie zaproponowali niczego nowego, trzeba jednak przyznać, że mimo 4 lat przerwy trzymają poziom i nadal dostarczają przebojowe, energetyczne kawałki. Mają wyjątkowy talent do ich tworzenia. A w wersji deluxe na deser otrzymujemy krążek z koncertowymi wersjami nowych i starszych utworów. Dodam – świetnymi wersjami, które brzmią nieco bardziej surowo niż te dopieszczone w studio. Warto nabyć tę wersję. Brawa umiejętnie wyciszono i nawet trudno zauważyć, że to koncert. Ta druga płyta wynagradza czas trwania pierwszej.