GOSSIP
A Joyful Noise
2012





Gossip, trzyosobowa rockowa kapela z USA, jest swoistym rodzynkiem na scenie muzycznej. Nie tylko za sprawą wokalistki Beth Ditto – totalnie wyluzowanej i pozbawionej kompleksów (co widać na fotkach obok) lesbijki i feministki w rozmiarze XXXXXL, ale również dzięki niesamowitej metamorfozie, jaka stała się udziałem grupy. Porównując najnowszy album z debiutanckim krążkiem nie sposób uwierzyć, że obywa są dziełem tych samych ludzi.
U progu nowego milenium Gossip zaistnieli jako zespół niemalże punkrockowy. Pierwsza płyta That’s Not What I Heard z 2001 roku to zbiór ostrych, drapieżnych numerów, z których zaledwie 4 trwają ponad 2 minuty. Złagodzenie brzmienia nastąpiło 5 lat później, a wielki hit Heavy Cross z płyty Music For Men (2009) tylko utwierdził muzyków w przekonaniu, że obrali właściwy kierunek.
Najnowszy, piąty album grupy ujrzał światło dzienne w połowie 2012 roku. Zapowiadany przez świetne i przebojowe single Perfect World i Move In The Right Direction, miłośnikom synthpopu i muzyki dance obiecywał naprawdę wiele. Trzeci hit Get A Job tylko potwierdzał, że zwolennicy rocka i ostrego grania nie mają tu czego szukać. Gdyby cały krążek był tak dobry jak wspomniane kompozycje, byłaby to jedna z najlepszych płyt roku w tej kategorii. Niestety, nie ma tak dobrze. Singlowe piosenki są najlepsze w zestawie, reszta nie porywa, chociaż i tak jest to najbardziej popowa pozycja w dyskografii Gossip. Swodoba, z jaką śpiewa Ditto, i miła dla ucha barwa głosu, mają się nijak do jej tuszy. To zdecydowanie najsłodsza grubaska rocka. Za produkcję albumu wziął się Brian Higgins, znany ze współpracy z Kylie Minogue, Sugababes i Pet Shop Boys. Czy muszę coś dodawać?
A Joyful Noise nie rzuca na kolana, bo o to raczej trudno w muzyce typowo rozrywkowej i tanecznej. Nie ma piosenek, które pozostaną w pamięci na dłużej (ale czy ktoś pamięta ich starsze nagrania?). Jednak płyty słucha się przyjemnie, nie jest tandetna ani kiczowata, dobrze wyważono proporcje, nie przesadzono z elektroniką, dzięki czemu otrzymaliśmy przyzwoitą popową produkcję z ładnymi melodiami i hitowymi refrenami. Aby zaakceptować muzykę Gossip w takiej formie, trzeba koniecznie zapomnieć o rockowo-punkowej przeszłości. W przeciwnym razie zadziała moja teoria ogórka i dżemu – lubię jedno i drugie, ale gdy sięgnę po słoik z dżemem, a w środku znajdę ogórki – nie będą mi smakować. Zespół całkowicie zmienił swoją muzykę i choć mnie akurat ta nowa twarz odpowiada, to starzy fani mogą poczuć się zdradzeni i rozbić ten przesłodzony słoik. A Joyful Noise – Radosny hałas. Idealny tytuł. Hałasu tu może niewiele, ale radosnego śpiewu i pogodnych piosenek całkiem sporo. Na imprezę jak znalazł.

Najnowszy, piąty album grupy ujrzał światło dzienne w połowie 2012 roku. Zapowiadany przez świetne i przebojowe single Perfect World i Move In The Right Direction, miłośnikom synthpopu i muzyki dance obiecywał naprawdę wiele. Trzeci hit Get A Job tylko potwierdzał, że zwolennicy rocka i ostrego grania nie mają tu czego szukać. Gdyby cały krążek był tak dobry jak wspomniane kompozycje, byłaby to jedna z najlepszych płyt roku w tej kategorii. Niestety, nie ma tak dobrze. Singlowe piosenki są najlepsze w zestawie, reszta nie porywa, chociaż i tak jest to najbardziej popowa pozycja w dyskografii Gossip. Swodoba, z jaką śpiewa Ditto, i miła dla ucha barwa głosu, mają się nijak do jej tuszy. To zdecydowanie najsłodsza grubaska rocka. Za produkcję albumu wziął się Brian Higgins, znany ze współpracy z Kylie Minogue, Sugababes i Pet Shop Boys. Czy muszę coś dodawać?
A Joyful Noise nie rzuca na kolana, bo o to raczej trudno w muzyce typowo rozrywkowej i tanecznej. Nie ma piosenek, które pozostaną w pamięci na dłużej (ale czy ktoś pamięta ich starsze nagrania?). Jednak płyty słucha się przyjemnie, nie jest tandetna ani kiczowata, dobrze wyważono proporcje, nie przesadzono z elektroniką, dzięki czemu otrzymaliśmy przyzwoitą popową produkcję z ładnymi melodiami i hitowymi refrenami. Aby zaakceptować muzykę Gossip w takiej formie, trzeba koniecznie zapomnieć o rockowo-punkowej przeszłości. W przeciwnym razie zadziała moja teoria ogórka i dżemu – lubię jedno i drugie, ale gdy sięgnę po słoik z dżemem, a w środku znajdę ogórki – nie będą mi smakować. Zespół całkowicie zmienił swoją muzykę i choć mnie akurat ta nowa twarz odpowiada, to starzy fani mogą poczuć się zdradzeni i rozbić ten przesłodzony słoik. A Joyful Noise – Radosny hałas. Idealny tytuł. Hałasu tu może niewiele, ale radosnego śpiewu i pogodnych piosenek całkiem sporo. Na imprezę jak znalazł.