BONNIE TYLER
Rocks And Honey
2013
Nowy album popowej wokalistki w babcinym wieku to zawsze dobry powód, by napisać o wykonawcy coś ciepłego. Tym razem okazja jest szczególna bowiem 61-letnia, trochę już dzisiaj zapomniana Bonnie Tyler, została wybrana, by reprezentować Wielką Brytanię na festiwalu Eurowizji, którego finał odbędzie się w maju w szwedzkim Malmö. „To wielki zaszczyt móc reprezentować swój kraj i także wspaniała możliwość zaprezentowania mojej piosenki Believe In Me jak najszerszej publiczności. Desmond Child [twórca przebojów dla takich artystów, jak Cher, Aerosmith, Meat Loaf, Alice Cooper, Bon Jovi, Kiss – przyp. autora] częściowo napisał ją przy stoliku w swoim domu w Nashville, gdy razem jedliśmy”, powiedziała wzruszona artystka. Piosenka promuje nowy album Bonnie, którego recenzja jest dobrym pretekstem do krótkiego przypomnienia kariery uroczej Walijki.
Bonnie Tyler rozpoczęła karierę w latach 70., a jej pierwszy singel Lost In France dotarł do Top10 brytyjskiej listy przebojów. Potem wokalistka przeszła operację usunięcia guzków strun głosowych, której zawdzięcza charakterystyczną chropowatą barwę głosu. Jej kolejny singel to już wielki międzynarodowy hit 1977 roku – It’s A Heartache, do dzisiaj wizytówka piosenkarki. Tego sukcesu już nie powtórzyła, choć w latach 80. wylansowała jeszcze Total Eclipse Of The Heart i Holding Out For A Hero (znany ze ścieżki dźwiękowej filmu Footlose). Czy Believe In Me powtórzy sukcesy tamtych piosenek? Nie sądzę. Nie dlatego, że Wielka Brytania od wielu lat wypada słabo w Konkursie Piosenki Eurowizji, bo każda zła seria ma swój koniec. Dlatego, że ta piosenka niczym specjalnie się nie wyróżnia, podobnie jak cała płyta Rocks And Honey. To solidny materiał, nawet dobrze zaśpiewany, bo doświadczenia Bonnie Tyler nie można odmówić, ale sama rzetelność to niezbyt wiele. Kompozycje nie porywają, chociaż te ostre, rockowe, jak This Is Gonna Hurt czy Flat On The Floor, wypadają znacznie lepiej od mdłych i nijakich ballad. Na ich tle Believe In Me to prawdziwa perła, z ładną melodią i nośnym refrenem. Jednak takich piosenek są setki. Podobnie jak płyt na poziomie Rocks And Honey. Dobrych warsztatowo i miałkich kompozytorsko. Płyt, które nie przeszkadzają, ale mijają bez echa, zostają zapomniane zaraz po wyjęciu z odtwarzacza. Na szczęście zawsze można sięgnąć po It’s A Heartache….
Bonnie Tyler rozpoczęła karierę w latach 70., a jej pierwszy singel Lost In France dotarł do Top10 brytyjskiej listy przebojów. Potem wokalistka przeszła operację usunięcia guzków strun głosowych, której zawdzięcza charakterystyczną chropowatą barwę głosu. Jej kolejny singel to już wielki międzynarodowy hit 1977 roku – It’s A Heartache, do dzisiaj wizytówka piosenkarki. Tego sukcesu już nie powtórzyła, choć w latach 80. wylansowała jeszcze Total Eclipse Of The Heart i Holding Out For A Hero (znany ze ścieżki dźwiękowej filmu Footlose). Czy Believe In Me powtórzy sukcesy tamtych piosenek? Nie sądzę. Nie dlatego, że Wielka Brytania od wielu lat wypada słabo w Konkursie Piosenki Eurowizji, bo każda zła seria ma swój koniec. Dlatego, że ta piosenka niczym specjalnie się nie wyróżnia, podobnie jak cała płyta Rocks And Honey. To solidny materiał, nawet dobrze zaśpiewany, bo doświadczenia Bonnie Tyler nie można odmówić, ale sama rzetelność to niezbyt wiele. Kompozycje nie porywają, chociaż te ostre, rockowe, jak This Is Gonna Hurt czy Flat On The Floor, wypadają znacznie lepiej od mdłych i nijakich ballad. Na ich tle Believe In Me to prawdziwa perła, z ładną melodią i nośnym refrenem. Jednak takich piosenek są setki. Podobnie jak płyt na poziomie Rocks And Honey. Dobrych warsztatowo i miałkich kompozytorsko. Płyt, które nie przeszkadzają, ale mijają bez echa, zostają zapomniane zaraz po wyjęciu z odtwarzacza. Na szczęście zawsze można sięgnąć po It’s A Heartache….