BIFFY CLYRO
Opposites
2013
Szkocki zespół rockowy Biffy Clyro długo pracował na swoją pozycję. Dopiero czwarty krążek, Puzzle z 2007 roku, sprzedał się w ponad stutysięcznym nakładzie i ugruntował lokalną popularność kapeli. Potem był słabszy Only Revolutions i po 4 latach przerwy mamy dwupłytowy album Opposites (wzbogacony jeszcze o DVD). Jakby muzycy chcieli wynagrodzić swoje długie lenistwo. I co, i co? I właściwie nic. Jest tak jak miało być. Grupa potrafi pisać niezłe rockowe kawałki, które przeplata kompozycjami nijakimi, w efekcie czego Opposites słuchałem z dość mieszanymi uczuciami. Chyba trochę za dużo tych piosenek. Gdyby przeprowadzono selekcję i wydano pojedynczą płytę, mogłoby być nie gorzej niż na Puzzle. Jednak nie ma co narzekać, lepiej skupić się na tych kilku niezłych piosenkach. Singlowa ballada Black Chandelier z dobrym refrenem i podobna w klimacie, akustyczna Opposite. Okraszona dźwiekami harfy, pulsująca Sounds Like Balloons i pełna ostrych riffów Stingin’ Belle, której ozdobą sa wprowadzone w drugiej części dudy. Takich smaczków jest więcej, choćby urokliwe trąbki w Spanish Radio czy walczyk w Trumpet Or Tap. W sumie otrzymaliśmy w miarę przyzwoity album, trochę nierówny i stanowczo za długi (ściana dźwięku stosowana przez Biffy Clyro w takiej dawce nieco nuży), ale mimo wszystko miły dla ucha. Mnie brakuje tu wyrazistości, hitów do zapamiętania, lecz trudno robić z tego wielki zarzut, bo Szkoci tak właśnie grają. Nie mają prostych hitów z nośnymi refrenami, co nie przeszkadza w pozytywnym odbiorze ich muzyki. Całość nie do końca przekonuje, ale na pewno warto dać im szansę i posłuchać.