Pokonać Barcelonę dwa razy w ciągu jednego tygodnia – bezcenne! To właśnie stało się udziałem Królewskich, którzy po efektownym zwycięstwie na Camp Nou we wtorek w półfinale Pucharu Króla, cztery dni później wygrali z Barceloną mecz ligowy na Estadio Santiago Bernabéu 2-1, występując w dość eksperymentalnym, wręcz
rezerwowym składzie (zabrakło Alonso, Özila, Di Marii, a Cristiano Ronaldo i Khedira weszli dopiero w 60 minucie). Mecz nie był tak pasjonujący jak spotkanie pucharowe ale stał na przyzwoitym poziomie. Real zdobył prowadzenie po świetnym dośrodkowaniu rozgrywającego całe zawody Álvaro Moraty i precyzyjnym strzale Benzemy.
Wyrównał Messi zdobywając bramkę z niczego – ładnie ograł Ramosa i strzałem z bliska zaskoczył Lopeza. Barcelona w swoim stylu rozgrywała piłkę, ale z jej akcji niewiele wynikało. Warto dodać, że Katalończycy oddali
tylko 6 strzałów (3 celne), podczas gdy Real strzelał 13 razy, w tym 8 celnie. W drugiej połowie doskonałą sytuację po zagraniu Pepe miał młodziutki Morata, ale Valdés efektownie wybronił jego uderzenie, podobnie jak mocny strzał Cristiano z rzutu wolnego. Był jednak bezradny przy główce Sergio Ramosa po dośrodkowaniu Modricia z rzutu rożnego na 10 mniut przed końcem spotkania. Kapitan zrehabilitował się za błąd przy bramce Messiego. Chwilę później Cristiano Ronaldo mógł
zamknąć mecz, ale jego fantastyczny strzał z wolnego trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Nie zabrakło kontrowersji gdy w ostatniej minucie Ramos (znowu nieodpowiedzialne zachowanie) sfaulował Adriano w polu karnym, przynajmniej tak to wyglądało. Sędzia nie odgwizdał jedenastki, a najgłośniej prostestującemu Valdésowi (on z odległości 80 metrów z pewnością najlepiej widział tę sytuację….) pokazał czerwoną kartkę. Mimo to Real
wygrał absolutnie zasłużenie, stwarzając większe zagrożenie i oddając więcej celnych strzałów. Barcelona nie odrobiła lekcji ze spotkania pucharowego – samo posiadanie piłki i wymiana kilkuset podań w środku pola nic nie daje, jeśli to nie przekłada się na sytuacje bramkowe. Wygląda to może efektownie, ale to futbol Realu Madryt jest bardziej skuteczny. Barcelona musi cos zmienić przed rewanżem z Milanem w Lidze Mistrzów, z kolei Królewscy w dobrych humorach jadą do Manchesteru, gdzie we wtorek zawalczą o awans.