SCOOTER
Music For A Big Night Out
2012
Wbrew pozorom recenzowanie kolejnych albumów niemieckiej grupy Scooter, grającej techno/rave/dance/disco/trance/hosue/pop/itd. (niepotrzebne skreślić), nie jest łatwym zadaniem. Najprościej byłoby stwierdzić, że przez 20 lat grają to samo i tak samo, oraz wyrazić uznanie dla wokalisty H.P.Baxxtera, że wie na koncertach, co i kiedy śpiewać, skoro podkłady większości piosenek są identyczne. Ale to nie do końca prawda. Co by nie mówić, grupa regularnie wydaje płyty, koncertuje i ma rzesze wiernych fanów – już samo to nie pozwala lekceważyć hamburskiej grupy. Inna sprawa, do kogo trafia to, co robią. Do mnie nieszczególnie. Pamiętam czasy fajnych hitów No Fate, How Much Is The Fish? czy Call Me Ma?ana, ale skoro ktoś gra latami podobnie, to każda formuła musi się wyczerpać. Zwłaszcza w tak prostej muzyce ważny jest pomysł – inaczej można się zapętlić. Dokładnie to stało się udziałem Niemców – nowe piosenki były niemal identyczne, lecz zarazem o wiele słabsze od poprzednich. Scooter niby nieco zmieniał brzmienie, ale coraz bardziej oddalał się od dobrych, przebojowych melodii, zaś ostatnimi laty skręcił w dziwnym kierunku i szczerze mówiąc, nie było czego słuchać. Nowym albumem wraca na dobrą drogę. Nadal jest trudno wytrzymać ponad 40 minut jednostajnego łupania, ale czasem da się z tego wyłowić fajną melodię, a to już coś. Jest to jednak wynik bardzo sprytnego zabiegu – Scooter w swoje utwory umiejętnie wmiksował fragmenty melodii lub tylko tekstów przebojów innych wykonawców, stąd wrażenie, że jest dobrze, bo gdzieś już to słyszeliśmy. I tak singlowy hicior 4 AM napędzają słowa Promise Me Beverly Craven, w I’m A Raver Baby wykorzystano nośny refren z piosenki Loser Becka, zaś w No Way To Hide słowa z Stand Back Stevie Nicks. Są też ewidentne covery, jak choćby Talk About Your Life Mike’a Oldfielda czy Black Betty spopularyzowane przez grupę Ram Jam (notabene – tragiczna wersja Scootera). W sumie więc otrzymujemy album z pewnym niegłupim pomysłem, który nadaje nieco koloru tej kompletnie bezbarwnej muzyce. Fanom Scootera się spodoba. Pozostałym niekoniecznie.